niedziela, 6 stycznia 2013

Rozdział 92*

Elvern miał wszystko przygotowane.
Chciał, by jego pierwsze sam na sam z Daga było inne od tego, które zaserwował mu Azazel. Nie, żeby któryś z nich żałował. Po prostu musiał znaleźć swój własny styl. Anioł potrafił być brutalny, brać go w sposób niemal zwierzęcy. I on to kochał, ale doceniał też czas, gdy robili to powoli, ostrożnie. I tak właśnie chciał posiąść Daga, przyjdzie czas gdy zrealizuje swoje fantazje. To Azazel musiał wtedy go posiąść. On zawsze był pewny uczuć i czynów towarzyszy.
Pozostał tylko problem starszego kochanka. Nie to, żeby nie chciał go widzieć, tylko że miał niejasne przeczucie, że gdzieś w połowie aktu zechce przypomnieć o swojej obecności i weźmie ich obu bez cienia poczucia winy.
-Zostawię was samych.- usłyszał od progu cichy głos Azazela.
-Jesteś pewny?- Odwrócił się do niego.
-Oczywiście.- podszedł do niego i pocałował.- Ale następnym razem będę obecny.
-Nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej.- uśmiechnął się do niego.
-Bawcie się dobrze.- i anioł zniknął. Chwilę później do sypialni wszedł Daga.Pachniał słońcem, bo niemal cały dzień spędził z przyjaciółmi nad jeziorem.
-Gdzie Aza?- Zapytał uśmiechając się do niego.
-Dziś on nie będzie nam potrzebny.- elf niemal warknął i chłopak w oka mgnieniu znalazł się przy nim.
-Jak mnie chcesz?- Zapytał nie odrywając od niego wzroku. Elvern już był podniecony, ale nie wykonał żadnego ruchu w tym kierunku. Po prostu zaprowadził go do łóżka i posadził.
-Dziś nie będziemy się spieszyć.- jakby przecząc tym słowom, nagle obaj byli nadzy, tylko że elf nadal nie dotykał chłopaka.- Połóż się, skarbie.- Daga wykonał polecenie, wciąż patrząc na mężczyznę. Ten bardzo powoi zbliżył się do niego i nakrył ciało kochanka własnym. Dopiero, gdy całkiem się ze sobą zetknęli, pocałował go.
-El.- jęknął chłopak, gdy tylko udało mu się nabrać powietrza. Ręce kochanka błądziły po jego ciele. On sam trzymał swoje we włosach mężczyzny.
-Tak, kochanie, to ja.- uśmiechnął się do niego i sięgnął do jego erekcji.- Chcę, żebyś nas odróżniał.- ścisnął ją ostrożnie.-Dlatego, mimo że mam ochotę po prostu cię posiąść, nie zrobię tego.- jeszcze jeden pocałunek i Daga poczuł, że jest magicznie rozciągany. Uśmiechnął i uniósł, by pocałować mężczyznę. Ręka na jego członku poruszała się coraz szybciej i czuł, że traci kontrolę. Elvern miał przed oczami tak wspaniały widok, że niemal płakał. Był wdzięczny Azazelowi, że nie ma go tu z nimi. Nie dziś.
Nogi Daga uniosły się na jego talię, a on puścił jego penis, mimo, a może właśnie dlatego, że był już bardzo blisko. Raz jeszcze pochylił się, by go pocałować, a reszta jego ciała zdawała się żyć własnym życiem.
Chłopak jęknął głośno, gdy poczuł w sobie gorący członek i zacisnął mięśnie. On sam czuł różnicę. Azazel było gromny, gruby i długi. El może nie był tak masywny, ale zbudowany tak, że z każdym, nawet najmniejszym ruchem, dosięgał jego prostaty. Daga miał oczy otwarte, chociaż zagryzł wargi. Mężczyzna wyglądał wspaniale. Żaden z nich się nie spieszył. Elf poruszał się bardzo wolno, wciąż go głaskał i całował. Daga starał się powstrzymać orgazm, ale gdy El drgnął, nagle spiął się w sobie jeszcze bardziej i zamknął oczy. Silne dłonie uniosły go, przytrzymując  na miejscu.
-Krzycz, kochany.- usłyszał zachrypnięty szept i wypuścił z gardła okrzyk, który zwykle kończył się orgazmem. Tym razem jednak nic takiego się nie stało i zaskoczony otworzył oczy. El uśmiechał się do niego przebiegle.- Jeszcze nie czas.-pochylił się i znów go pocałował. Gdy ich języki tańczyły ze sobą pełny namiętności taniec, elf zaczął poruszać się szybciej. Daga szybko do niego dołączył i raz po raz wychodził mu naprzeciw.
-El.- chłopak był wykończony, ale spełniony i szczęśliwy.- proszę.
-Teraz, kochanie.- raz jeszcze go pocałował i orgazm wstrząsnął obydwoma ciałami z taką siłą, że zobaczyli gwiazdy. Elvern przeturlał się z kochanka na pościel i objął, wciąż jeszcze próbującego złapać oddech, Daga.
-To było....- zaczął odwracając się do niego.
-Wiem, kochanie.- uśmiechnął się do niego.- Śpij.-okrył ich obu kocem.
-Tak.-Daga ziewnął i zamknął oczy. Elf, będąc na granicy snu, czekał na powrót Azazela i nie minęło wiele minut, kiedy drzwi się otworzyły.
-Jest taki wspaniały.- zaczął, gdy anioł zbliżył się do łóżka.
-Obaj jesteście.- położył się obok.- zaśnij i ty, rano zajmiecie się mną.- uśmiechnął się do niego lubieżnie.
- Z największą przyjemnością.- po paru minutach wszyscy troje już spali.

5 komentarzy:

  1. Satysfakcjonujące. xd
    Żartowałam!
    Świetnie, że Aza ich zostawił. Mogli wreszcie zostać sami.
    Kochany El, on już się zajmie Azazelem rano :d

    - Lunatyczka

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że Aza pozwolił na sam na sam między pozostałymi towarzyszami. To im się na pewno przydało ;) Każdy z nich jest kimś innym i fajnie, że o tym nie zapominasz :)
    Weny! Chociaż muszę przyznać, że ostatnio ci jej nie brakuje :)
    gnose

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta noc była magiczna dla Ela i Daga . ale widać że Ela jest zazdrosny o Aza ale nie ma o co jestem ciekawa co się rano stanie.

    OdpowiedzUsuń
  4. To opowiadanie mnie z każdym rozdziałem zaskakuje,,,, szpieg, zabicie szpiega,,, igraszki Severusa xD *_* mhrau.
    El i Daga sami... bosko. ;3Powrót ojca rudzielców a raczej przejście w końcu na właściwą stronę :) Dużo się dzieje
    Nie mogę się doczekać dalszej części;3
    Twoja Maru;3

    OdpowiedzUsuń
  5. Nareszcie sami, Azazel rzeczywiście zachował się na poziomie. Pozwolił się zbliżyć do siebie towarzyszom. Myślę, że tego potrzebowali. El stanął na wysokości zadania i dał chłopcu naprawdę piękne wspomnienie.

    OdpowiedzUsuń