Nikt jednak nie spieszył się z wyjaśnianiem, co się właściwie stało i w końcu zniecierpliwiony Tom odchrząknął głośno. Nie lubił, gdy Syriusz ma przed nim jakieś tajemnice, a to teraz wyglądało jak spisek. Azazel nie spuszczał wzroku z najmłodszego towarzysza zastanawiając się, co ten teraz zrobi. Przecież na jego oczach zginął człowiek. Ten jednak tylko przytulał się do Elverna i wydawał się być całkiem nie wzruszony. Elf natomiast obejmował go ciasno i wysyłał im obu uspokajające wibracje.
-Więc... czy ktoś powie mi, co się tu dzieje?- Odezwał się Reg, patrząc na kochanka ze spokojem, ale i niedowierzaniem.
-Gdy Daga był z towarzyszami w klubie - zaczął Syriusz. - ktoś dodał mu czegoś do picia. Dlatego dziwnie się zachowywał. Coś im oczywiście poszło nie tak, bo wrócił cały i zdrowy. Nie wiedzieli, że nie da się go otruć.
-Powiedziałem Draco, że coś było nie tak, ale szybko doszedłem do siebie.- Daga podjął opowieść.- On powiedział wujkowi...
-A ja dziś dowiedziałem się, że mamy szpiega.- dokończył Severus.
Tom wstał i podszedł do bezwładnego ciała, by je obejrzeć.
-Nie jest jednym z nas.- powiedział w końcu ze zdziwieniem.
-Wiec....- zaczął Syriusz podchodząc do niego.
-Chętnie to zbadam.- Severus już się do nich zbliżał.- Może nawet zostały jakieś wspomnienia....- ciało było na tyle świeże, że być może uda mu się coś jeszcze z niego wykrzesać. Dawno nie mieli takiej zagadki.
-Pomogę ci.- zaoferował Reg. Tym razem nie było w jego głosie podniecenia. Martwił się jak wszyscy, chociaż Severus był niemal pewny, że jego ostatnio nadpobudliwy kochanek wykorzysta to później w jakiś przyjemny sposób. Nikt nie zauważył, że Daga wstał z kolan towarzysza i zbladł. Wszystkie wspomnienia z klubu zaczęły do niego wracać. Stracił tylko kilka chwil, ale za to jakich i później te palące pośladki.
-Ja na prawdę to zrobiłem?- Zapytał cicho w przestrzeń.
Azazel podszedł do niego i ukląkł biorąc jego twarz w dłonie.
-Nic takiego się nie stało.- patrzył mu w oczy.- Byliśmy zdziwieni, może trochę źli, ale doszedłeś do siebie z pierwszym niechcianym dotykiem. I to było widać... Sam zabiłbym tego idiotę.- spojrzał na wciąż leżące na podłodze ciało.- A teraz cii...- pocałował chłopaka czule.- Wszystko jest dobrze.
-I nie byliście....- teraz El był już obok nich, a Daga przenosił wzrok z jednego na drugiego.
-Bardzo.-przyznali obaj jednocześnie. Chwilę później chłopaka otoczyły dwie pary rąk. Nie obchodził go już zabity mężczyzna. Zresztą i tak nie pozwoliłby mu niczego z nim zrobić, czy nawet się do niego zbliżyć.
-Zobaczę się z Draco.- zdecydował.- On musi wiedzieć.
-Tak.-Tom przysłuchiwał się temu i poparł syna.- Tylko dlaczego żaden z was nie przyszedł z tym do mnie?- mimo wszystko trochę go to bolało. Tak, jakby już się z nim nie liczyli. Daga podszedł do ojca i wtulił się w jego pierś z uśmiechem.
-Sądziliśmy, że to nic ważnego.- popatrzył na mężczyznę.- Przepraszam.
- To jest ważne, bo dotyczy ciebie.- nie mógł się na niego złościć.- Ale mam wrażenie, że wszyscy działają teraz za moimi plecami.- tu spojrzał na ukochanego. Ten wyglądał na trochę winnego, ale tylko przez kilka sekund. Też podszedł do reszty rodziny i przytulił się do Toma.
-Kochany, to nie tak.- pocałował go tuż koło ucha.- Byłeś ostatnio zajęty... Chodź.- Syriusz nie chciał rozmawiać o tym przy innych. Zresztą miał plan, jak przeprosić ukochanego. Bardzo długo i intensywnie.
-Z przyjemnością, skarbie.- myśli Toma pognały w tym samym kierunku i bez żalu zostawił ich z tym całym bałaganem. Przy drzwiach obaj usłyszeli jeszcze jak Daga chichocze, ale nie zamierzali zwracać na to uwagi. Syriusz nie wtrącał się w intymne sprawy syna, a Tom powoli, bardzo powoli, zdawał sobie sprawę, że jest ojcem niemal dorosłego syna i nic tego nie zmieni, ani temu nie zapobiegnie.
Draco wysłuchał opowieści przyjaciela z szeroko otwartymi oczami. Tyle czasu wszyscy mieli tu spokój mimo sytuacji na zewnątrz, że zapomniał o niebezpieczeństwie.
-I co teraz?- Zapytał w końcu.
-Chyba nie będę się mieszał.- westchnął Daga.- No bo co ja mogę?
-Wiesz, że jesteś magiem, tak?- Draco popatrzył na niego uważnie.
-Ha, Ha. Ale serio, przecież nie używam tak bardzo magii.
-Jesteś rozpieszczony i chroniony.- młody Malfoy mówił to od dawna.- Masz w sobie więcej mocy niż my wszyscy razem wzięci.
-Boję się.- przyznał ciemnowłosy cicho, patrząc na swoje ręce.- Tak jakbym był... tą no... bombą zegarową. Czuję tą moc w sobie i nie wiem nawet, kiedy ona wystrzeli, a jestem pewny, że to zrobi.
A oni wszyscy są tacy dumni.
-Daga.- Draco przełknął ślinkę.- Masz niezwykły dar i oni.... my wszyscy to wiemy. Nie martw się, nic złego się nie stanie. Ani twoi rodzice, ani mężowie na to nie pozwolą.
-Mężowie?- Znów zwrócił wzrok na przyjaciela.
-Ok, cofam to, co powiedziałem.- roześmiał się.- Jesteś największym idiotą, jakiego znam.
-Dzięki.-przerwał mu oburzony.
-Ale tak serio, teraz po połączeniu jesteście małżeństwem. Nie możesz odejść, oni zresztą też. Nie wiedziałeś?
-Mi nikt nigdy nic nie mówi. To była ceremonia, ale przecież Aza....-Gdyby byli we dwoje nie zostawiłby go, nie byłby w stanie. Draco wstał.
- Serio, czy tylko ja czytam....
-Ja też.- i on się podniósł.
-Tak, ale najwyraźniej nie to, co trzeba.- poklepał przyjaciela po plecach.- Mam tą księgę u siebie. Przyniosę ci ją wieczorem. Powiesz im?- Zapytał.
-Nie....w każdym razie jeszcze nie teraz.- Daga nie był zły. Nie do końca, ale uznał, że z tą informacją przez jakiś czas można się dobrze bawić.
-Jesteś coraz dziwniejszy.- raz jeszcze się roześmiał i zostawił młodego Riddla w salonie. On był zdziwiony, że tamci nic mu nie powiedzieli. To przecież była ważna informacja, ale, w przeciwieństwie do wielu utajnionych przed chłopakiem, dobra. Zresztą może i mężczyźni planowali coś na później. To by miało jakiś sens.
Czyli nadal wiemy, że nic nie wiemy. Ktoś temu facetowi musiał zapłacić za próbę otrucia Dagi. Powinni to zbadać do końca.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że tę sprawę z towarzyszami dokładniej nam wytłumaczysz.Bardzo tajemniczo to zabrzmiało.