poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Rozdział 35

Syriusz obudził się z okropnym bólem brzucha. Na domiar złego śniły mu się koszmary o Azkabanie. A był pewny że się od tego uwolnił.
Wstał cicho z łóżka by nie obudzić Toma miał wczoraj ciężki długi dzień a teraz odsypiał.
Poszedł do łazienki i gdy zobaczył swoje odbicie w lustrze. Był nie wyspany i wychudzony ta ciąża mu nie służyła. I wiedział ze nie powinno do niej dojść nie był przygotowany ani tak młody jak przy pierwszej. No i więzienie też zrobiło swoje. Ale Tom się cieszył nie było go wcześniej i teraz chciał nadrobić stracony czas. On sam z dnia na dzień był coraz bardziej sceptyczny no i te bóle to go w końcu wykończy.
Usiadł na muszli żeby to przeczekać ale ostre kłucie wydawało się być nie przerwane.
I nagle to poczuł tak ostre ukłucie jakby ktoś dźgałby go od środka rozżarzonym szpikulcem. Osunął się na podłogę i krzyknął przeraźliwie
-Syriusz!- do pomieszczenia wbiegł Tom., wiąż jeszcze  nago, ale teraz nie miało to znaczenia
-Pomóż- wyszeptał i stracił przytomność. Zdezorientowany i wystraszony Tom podniósł go i przeniósł na łóżko. Po czym podszedł do kominka
-Severus!- Krzyknął zerkając na zemdlonego ukochanego
-Tak?- Mężczyzna był bardzo nie wyspany i wyglądał okropnie, ale to teraz uszło uwadze Toma
-Syriusz...Coś się dzieje....- ukrył twarz w dłoniach
-Odsuń się. Idę- i przeszedł przez płomienie, ominął przyjaciela i stanął przy łóżku. Wyjął z kieszeni różdżkę i zaczął badanie. A z każdą chwilą miał coraz bardziej zmartwioną minę.
W końcu odwrócił się od łóżka i bez słowa podszedł do barku, nalał dwa kieliszki pierwszego alkoholu jaki wpadł mu w ręce. Podszedł do przyjaciela i dalej nic nie mówiąc posadził go w fotelu i wepchnął do ręki kieliszek. Sam zajął miejsce na fotelu na przeciwko
-Severusie, co to ma znaczyć?- Zniecierpliwił się drugi mężczyzna
-Tom- napił się- z Syriuszem jest wszystko w porządku- wyraz ulgi na twarzy zatroskanego mężczyzny był ogromny- ale straciłeś dziecko- sam Severus mówiąc to nie czuł się dobrze ale to było nic w porównaniu z tym co teraz poczuł Tom
-To...nie...
-Przykro mi, samo to że był w ciąży graniczyło z cudem, po latach więzienia- dopił drinka
-To moja wina- Tom płakał- chciałem dziecka, Daga jest już duży...
-Tom, nie obwiniaj się, jedyna osoba odpowiedzialna za to może być ta która wtrąciła Syriusza do więzienia
-Dumbledore- wysyczał wściekle
-Tak. I on za to zapłaci- wstał- przyniosę ci eliksir który go ocuci i bądż delikatny
-Będę dziękuję ci- w jego głosie była już tylko rozpacz. Nie popatrzył w stronę Severusa tylko podszedł do łóżka i patrzył na bladą zmęczoną twarz ukochanego i zastanawiał się jak przekazać mu okropne wieści.

Severus tym czasem udał się do swoich kwater, które tej nocy dzielił z Azaelam i Dagą. Starał się być cicho by ich nie obudzić, ale gdy tylko otworzył drzwi do sypialni anioł podniósł się na posłaniu i patrzył na niego tymi przerażającymi żółtymi oczami
-Ciszej- warknął
-Spokojnie, Daga prześpi wszystko i dostał też eliksir- próbował go uspokoić
-Po prostu uważaj- położył się znowu, ucałował czółko chłopca i zamknął oczy
Severus zaczął się zastanawiać przelotnie kiedy tak zmiękł, ale wystarczyło jedno spojrzenie na słodko śpiącego chłopca a cała złość na jego towarzysza mu mijała.
Wszedł do spiżarni i wyjął odpowiedni eliksir. Wracając wiedział, że Azazel go obserwuje ale nie zatrzymał się, być może uda mu się jeszcze przespać chociaż godzinę tej nocy.

Tom nie położył się obok męża tylko usiadł na podłodze, i zastanawiał się ile jeszcze jego rodzina wycierpi nim ta walka się skończy. Nie poruszył się gdy wrócił Severus, siedział i płakał z bezsilności
-Eliksir masz na stole, ale nie podawaj go jeszcze przez jakiś czas- położył mu dłoń na ramieniu- A obok masz nasenny, powinieneś się przespać
-Jak mam niby to zrobić?- Zapytał cicho
-Tom, to że będziesz wyczerpany w niczym nikomu nie pomoże- wyczarował jeszcze jedno łóżko- Zostanę tu dopóki go nie zażyjesz i się nie położysz..
-To  nie jest konieczne- przerwał mu
-Musisz być silny dla niego, a w tym stanie nie jesteś w stanie mu pomóc- zniecierpliwiony ujął przyjaciela za ramie i podniósł z podłogi. Tom na szczęście się nie opierał, po prostu dał się poprowadzić do łóżka i położyć. Zażył też eliksir gdy Severus wlał mu go do gardła. Zasnął już po 2 minutach.
Bardzo zmęczony mistrz eliksirów powrócił do Hogwartu i usnął gdy tylko się położył.

-Aza- Daga tym razem obudził się pierwszy i był w końcu wypoczęty- Wstawaj- potrząsnął mężczyznę za ramie. Próbował go obudzić od piętnastu minut i nic nie pomagało.  Nawet gdy go całował. Ten po prostu spał.
I nagle wpadł na dość ryzykowny pomysł. Wszedł pod koc i bardzo powoli wsunął dłoń w bokserki mężczyzny.
Azazel momentalnie otworzył oczy, nie spał już wcześniej ale po prostu lubił czuć małe rączki ukochanego na sobie i jego usteczka na swojej twarzy i szyi. Do tego jednak nie mógł dopuścić. Musiał sam się uporać z pragnieniem rzucenia się na chłopca a to nie pomagało
-Kochanie- sięgnął pod kołdrę i pociągnął go do siadu
-O już nie śpisz?- Zapytał niewinnie
-Nie skarbie- pocałował go i przytulił- Wyspany?
-Tak- uśmiechnął się do niego i położył obok- Muszę iść na lekcje?
-Tak i wiesz o tym- Daga zrobił smutno proszącą minkę i Azazel od razu zmiękł, ale tylko na chwilę- Skarbie, proszę do końca tygodnia  i już nas nie będzie
-Na prawdę?
-Tak, obiecuje- wstał i wziął ukochanego na ręce- Chodź wykąpiemy się szybko, żebyś zdążył na śniadanie- i połaskotał go po żebrach. Daga aż pisnął z zaskoczenia z zaczął wierzgać nogami ale dał się ponieść do niewielkiej łazienki Severusa.
Nie było w niej niestety wanny ale za to duży prysznic. Azazel postawił chłopca na zimnej podłodze, i wyczarował gruby puchaty dywan żeby ten się nie przeziębił i sprawdzał wodę pod natryskiem.
Gdy ustawił odpowiednią temperaturę ściągnął bokserki i rozebrał ukochanego który wciąż chichotał
-Co cię tak bawi?- Zapytał podejrzliwie
-No bo co będzie jak przyjdzie wujek?-Zastanawiał się ze śmiechem
-Nie przyjdzie- pocałował go i postawił pod strumieniem ciepłej wody, sam stanął obok i zamknął drzwi do kabiny.
Wziął mydło i zaczął delikatnie myć każdy skrawek małego ciałka jednocześnie wymyślając coraz to nowe okropności by powstrzymać żądzę
-Teraz ja- zniecierpliwił się Daga
-Nie ma takiej potrzeby skarbie, kąpałem się w  nocy gdy spałeś
-Ale...- posmutniał- no dobrze, tylko że chciałem
-Następnym razem- ujął jego dłoń i pocałował
-Trzymam cię za słowo- przytulił się do niego i zamknął oczy. Chciał jak najbardziej oddalić to co nie uniknione a w ramionach Azazela był całkiem bezpieczny nawet pod prysznicam.

Obaj byli tak zajęci sobą że nie usłyszeli otwierających się drzwi.

Severus wstał jeszcze bardziej zmęczony niż się położył i liczył na przyjemny prysznic który pomoże mu przygotować się do ciężkiego dnia.
Tylko że tego co zobaczył w swojej własnej łazience nie chciałby oglądać nawet w największych koszmarach.
Pod prysznicem stały dwa splecione ze sobą nagie ciała.
Jedno zależało do jego księcia drugie do bardzo ostatnio wybuchowego anioła. Najgorsze było to że chociaż bardzo chciał oderwać od nich wzrok po prostu nie mógł.
Byli obaj tak różnie piękni. Niewielki Daga który nigdy nie urośnie tak jak powinien i zawsze będzie dużo niższy od mężczyzny z tą niemal białą skórą, taki chudziutki. I wysoki Azazel, opalony i wysportowany.
Coś takiego hipnotyzowało.
I stałby tak jeszcze gdyby nie usłyszał chichotu chłopca. Po prostu odwrócił się i cicho zamknął drzwi by dać im czas i prywatność.
Jednocześnie zapamiętując by gdy Tom dojdzie do siebie nanieść do niego na Azazela. Zemsta będzie słodka. Uśmiechnął się złośliwie do siebie i zaczął ubierać.