Daga studiował mapę ulicy Pokątnej już od kilku dni.
Dlatego też dobrze wiedział, gdzie idzie i nawet był zadowolony z tego, że nie pozwolili mu iść samemu.
-Skarbie, gdzie ty idziesz?- Elvern zatrzymał się wraz z chłopcem przed sklepem, do którego ten wyraźnie się kierował.
-El... -Daga nie był do końca pewny, co mu powiedzieć. Nie skłamie przecież. Tym bardziej, że szyld był bardzo widoczny, a on zaczął się rumienić.
-Kochanie, chodźmy więc, ale musisz wytrzymać, cokolwiek zobaczysz w środku.- skoro ukochany może go dręczyć, to czemu nie może mu się raz na jakiś czas odpłacić?
-Dobrze.- Daga nie spodziewał się, że pójdzie tak łatwo, złapał mężczyznę mocniej za rękę i ruszyli przed siebie.
Gdy tylko przekroczyli próg sklepu, Daga przez chwilę żałował swojej decyzji. Bo co innego obrazki, czy nawet sny, a co innego znaleźć cię w otoczeniu tylu erotycznych zabawek i wielu najróżniejszych par wyraźnie cieszących się z zakupów.
-Dalej chcesz to zrobić, skarbie?- Elvern podniósł go na ręce i wyszeptał do ucha. On sam był raczej podniecony niż zmieszany.
-Tak.- chłopiec rozglądał się po ciemnym, oświetlonym tylko czerwonym światłem, pomieszczeniu szukając tego, po co tu przyszedł. Dobra strona strona tej sytuacji była taka, że był tu z elfem.
Kilkoro ludzi patrzyło na niego z pożądaniem w oczach i nie bardzo mu się to podobało. Lubił być w centrum uwagi, ale żaden z tych ludzi nie było kimś, kogo chciałby spotkać sam na sam. Nawet jego czar by tu nie pomógł.
-Więc czego szukamy, kochanie.- El oglądał skórzane baty i w jego głowie zaświtało kilka bardzo ciekawych pomysłów.
-Sam poszukam.- Daga chciał wyrwać się z objęć ukochanego, ale ten przytulił go do siebie jeszcze mocniej.
-Nie możesz.- pocałował go delikatnie. Obaj jego towarzysze zapominali, że Elvern też potrafi być zaborczy i nadopiekuńczy.- Tu nie jest bezpiecznie, nie wiesz gdzie iść, a obaj dobrze wiemy, że Azazel wyczuje na tobie ten zapach.
-Powiemy mu, że my coś robiliśmy.- chłopiec w końcu zauważył swój idealny prezent.- Mam!- wskazał na półkę przed nim.
-Wspaniały wybór.- wymruczał mu do ucha elf.
-El?- Daga oglądał wibratory już od 10 minut, ale nie znał się na tym zupełnie.
-Tak, malutki.- on już wybrał, co chciał i z przyjemnością obserwował zarumienioną twarzyczkę i coraz bardziej podniecony wyraz oczu ukochanego.
-Co ja mam...?- Zaczął, ale nie mógł skończyć. Obrazy w jego głowie pozostawały go z coraz bardziej twardym penisem, był też coraz bardziej gorący i pragnął dotyku.
-Proszę.- Elvern wybrał małe i cieniutkie urządzenie w kolorze głębokiego błękitu pasującego do koloru oczu chłopca.- Tak na początek.- musnął go w rozgrzany policzek.
-I to zadziała?- Nie był przekonany, to było za małe.
-Ja już widzę, jak wspaniale będziesz wyglądał mając to maleństwo w sobie.- szept mężczyzny stawał się coraz bardziej podniecający.- A że jesteś nie doświadczony, nie zrobisz sobie krzywdy.
-To płaćmy.- Daga nie mógł już oddychać potrzebował więcej dotyku, więcej pocałunków.
-Z rozkoszą.- znów go do siebie przytulił i po niespełna dwóch minutach byli na zewnątrz.
-El?- Daga otarł się o wyraźną erekcję mężczyzny.- Możemy?
-Nie- sam z tym walczył.- Musimy wrócić, ale w domu obiecuję, że się tobą zajmę.- złączył ich usta w namiętnym, gorącym pocałunku.- Nauczę cię.- szepnął, gdy się od siebie oderwali.
-A zapach?- Elvern wcale mu nie pomagał.
-Nie wydawaj żadnego dźwięku.- szepnął mu do ucha i że miał chłopca twarzą do siebie, nakierował jego erekcje na własną nie wypuszczając go z objęć i dzięki temu, gdy szedł ocierali się o siebie.
Daga ukrył twarz w szyi ukochanego. Widać mężczyzna miał dużo więcej samokontroli bo on nie mógł udawać, że nic się nie dzieje i raz po raz jęczał cicho. Mieli szczęście, że są na Nokturna, tu takie widoki nie były niczym niezwykłym.
Na jego nieszczęście w końcu trzeba było wrócić na Pokątną, ale Elvern zlitował się nad nim i uśpił jednym zaklęciem. Miał tylko nadzieje, że Azazel nie będzie zadawał pytań.
Dumbledore nie miał zamiaru czekać ani jednego dnia i już po kilku godzinach wysłał swoją odpowiedź Severusowi. Ale nie spodziewał się, że otrzyma zaproszenie tak szybko. Bo już pół godziny później miał w ręce Świstoklik na jutrzejsze południe.
Jeśli plan pójdzie tak szybko, może zniszczy ich wcześniej, niż myślał.
-Co się stało?- Zapytał podejrzliwie Azazel widząc, że Daga śpi w ramionach elfa.
-Miał za dużo wrażeń.- El pocałował towarzysza uśmiechając się niewinnie.
-Powinniśmy wracać.- głaskał chłopca po policzku.- Ty też jesteś zmęczony.- przyglądał się ukochanemu z troską.
-Tak, chcę do łóżka.- popatrzył na niego roziskrzonymi oczami pełnymi miłości i pożądania.
-Wracajmy więc, nie mogę przecież ignorować twoich potrzeb.- roześmiał się anioł i już ich nie było.
################################################################################
Chyba mi ten rozdział nie bardzo wyszedł:( Pisanie z gorączką jest dość ciężkie. Ale mam nadzieje na kilka komentarzy:)