poniedziałek, 26 listopada 2012

Rozdział 74


Tom obudził się bladym świtem i przyglądał się synowi. Syriusz miał wczoraj dużo racji. Zaniedbał ukochanego. Naprawą błędów zajmie się już dziś. Miał nadzieję, że mężczyzna mu wybaczy, chociaż zdawał sobie sprawę, że łatwo nie będzie. Pozostał jeszcze Daga, bo i jego musi przestać zaniedbywać, chociaż miał wrażenie, że syn wcale nie czuje się tak źle, jak Syriusz. Być może to zasługa jego towarzyszy. A może reszty rodziny, która wychowała go na wspaniałego, młodego człowieka i jego godnego następcę.
Syriusz obudził się sam, ale do tego zdążył się już przyzwyczaić. Tym razem jednak poduszka obok nie nosiła żadnych śladów po jego ukochanym i zdał sobie sprawę, że tą noc spędzili osobno. Przypomniał sobie ich wczorajszą kłótnię i na początku nawet trochę się zawstydził, ale jednocześnie był zdeterminowany. Jeśli Tom nie wziął sobie tego do serca, wyniesie się tam, gdzie ten go nie znajdzie. Z rozmyślań wyrwało go ciche pukanie.
-Proszę. - odpowiedział dopiero, gdy przekręcił się na plecy, co zresztą robił niespiesznie. Był pewny, kto stoi za drzwiami, a nie zamierzał już teraz pokazywać słabości.
-Dobrze spałeś, kochany?- Zapytał Tom, stając w drzwiach z tacą, na której było śniadanie.
-Tak.- odpowiedział i bardzo chciał, żeby jego głos brzmiał pewniej.
-Bardzo mnie to cieszy.- uśmiechnął się Tom i podszedł do niego.- Mam nadzieję, że będzie ci smakować... To twoje ulubione. - Syriusz spojrzał na tacę. Tom się nie pomylił, na sam widok naleśników oblanych czekoladą, ślinka napłynęła mu do buzi, a aromat świeżej kawy pobudzał go powoli do życia.
-Dziękuję. - posłał wyraźnie zdenerwowanemu Tomowi blady uśmiech.- Gdzie Daga?
-Rozmawia z Draco... mogę usiąść?- Zapytał.
-Tak.- Syriusz przesunął się, by zrobić mu miejsce.
-Kochany.- Tom wyciągnął rękę, by go pogłaskać, ale jakby w połowie zrezygnował z tego pomysłu i pozwolił dłoni opaść na posłanie. - Mam dla ciebie niespodziankę. Zostawię cię teraz i jak będziesz gotowy, proszę, przejdź do salonu.
-Tak zrobię. - Tym razem uśmiechnął się już pewniej, chociaż było mu smutno, że Tom jednak go nie dotknął. Tęsknił za tym, ale wiedział, że gdy tamten to zrobi ulegnie i jego silną wolę szlag trafi.
Tom wstał i wyszedł, starając się z całej siły nie odwrócić się, bo tak bardzo chciał rzucić się teraz na ukochanego, pocałować, przytulić, zanurzyć się w nim. Teraz jednak wiedział, że to nie jest rozwiązanie. Dlatego musi uzbroić się w cierpliwość.

Syriusz wyszedł z sypialni dopiero dwie godziny później, trochę zdenerwowany, ale też ciekawy tego, co zobaczy.
W pierwszej jednak chwili, gdy ujrzał całą swoją rodzinę i wszystkich innych Śmierciożerców, miał zamiar zawrócić.
-Tatuś!- Daga uwolnił się z objęć towarzyszy i przytulił do niego.
-Cześć, skarbie. - pocałował syna w policzek, chłopiec był doskonałym manipulatorem i dobrze wiedział, kiedy zachowywać się jak dziecko, a kiedy jak dorosły. - Wiesz może, co tu się dzieje?
-Tak.- zachichotał i poprowadził go na fotel obok tego, na którym siedział Tom. Gdy tylko usiedli, Riddle wstał.
-Moi drodzy.- odezwał się swoim głosem Lorda Voldemorta - Kilkoro z was wie, czemu was tu zebrałem. Dla większości będzie to duże zaskoczenie, ale kroki, które mam zamiar dzisiaj podjąć są ogromnie ważne dla mojej rodziny oraz dla naszej organizacji.... Przyjaciele, dziś oddaję mój tron. - nikt się nie odezwał. Niektórym osobom zaparło dech, kilka zakryło usta dłońmi, a wszyscy patrzyli na mężczyznę ze zdziwieniem i strachem.- Do czasu, aż Daga będzie gotowy, moje obowiązki przejmą Azazel, Severus i Lucjusz. Decyzja jest nieodwołalna. Zaniedbałem coś, co jest dla mnie najważniejsze i bardzo tego żałuję. Postaram się jednak zrobić wszystko, by odzyskać to, co straciłem. - usiadł z powrotem.
-Tom?- Pierwszy odezwał się Syriusz.-  Ty to...
-Kochany, dla ciebie. - ukląkł przed nim i wziął go za rękę. - Mam nadzieję, że powoli znów cię do siebie przekonam.- pocałował czule jego dłoń.
-Muszę...- wstał i wybiegł z salonu, żeby nikt nie widział jego łez.
-Tatusiu.- Daga zwrócił na siebie uwagę Toma.- Rozmawiałem z Azą i Elem i pomyślałem, że wrócę z nimi do domu.
-Synku, to miały być nasze wakacje.- odezwał się mężczyzna.
-Tak.- uśmiechnął się do niego Daga.- Ale chcę wrócić, my zrobimy sobie inny wypad, jak ty i tata się pogodzicie. - pocałował Toma w policzek i wrócił do Azazela.
-Jesteś pewny, malutki?- Zapytał mężczyzna.
-Tak, chcę mieć rodzinę z powrotem.- odpowiedział chłopiec z pełną powagą,- El, pomożesz mi się pakować?- Zwrócił się do elfa.
-Oczywiście, kochanie. - wziął go na ręce i zaniósł do jego sypialni. On sam nie był ciekawy, co się teraz stanie, a Daga jeszcze nie był na tyle duży, żeby zostać i patrzeć na kłótnie i awantury między rodzicami.

-Tom, podjąłeś dobrą decyzję. - uśmiechnęła się Narcyza, a Bella pokiwała głową.
-Tylko czemu to tyle trwało?- Rudolf podszedł do niego i klepnął w plecy. - Syriusz jest na skraju wytrzymałości.
-Tak, a jeśli mój brat jeszcze raz będzie w takim nastroju, to osobiście cię wykastruje. - stwierdził Regulus i założył ręce na piersi.- Tylko, Sevi, proszę nie rób tak, bo nie chcę takich problemów.- pocałował męża w policzek.
-Nigdy, kochany, nie zapomnę się tak jak Tom. - obiecał. - Dlatego jest nas trzech, abyśmy wspólnymi siłami podołali zadaniom.
-Oczywiście. - Przyznał Tom.- Już nigdy nie popełnię takiego błędu.
-I tam ma być. - wtrącił się Marut, obejmując swojego towarzysza.- Nie wiem, jak można zrobić coś takiego.
-To jednak nie jest nasza sprawa.- stwierdził Remus.- Teraz musimy pomóc nowym liderom. Muszę wracać. Tom, masz we mnie pełne poparcie. A wam pomogę. - zwrócił się do trzech mężczyzn i zniknął, spiesząc się do ukochanego.
Tom bardzo się cieszył, że wszyscy go poparli i nikt nie robił problemu z jego decyzji.
-Idź do niego. - Bella spojrzała na drzwi, za którymi zniknął Syriusz.
-Dziękuję wam.- uśmiechnął się do nich i poszedł do sypialni.

-Kochany?- Uchylił drzwi.- Mogę wejść?
-Oczywiście. - odpowiedział Syriusz, ale znów nie patrzył na niego.- Czemu ty....
-Skarbie mój.- Tom podszedł do niego i bardzo delikatnie objął. - Zrobiłem to dla ciebie. Muszę odejść, bo nie chcę ciebie stracić. Ty i Daga jesteście dużo ważniejsi. I w końcu muszę to udowodnić.
-Ale to przecież było wcześniej. - szepnął w końcu się odwracając, płakał.
-Tak. I co mi z tego przyszło? Straciłem cię na tyle lat. A teraz jeszcze to? Kiedyś przyrzekłem ci, że nigdy nie wypuszczę cię z rąk. A  teraz niemal to zrobiłem...
-Dziękuję ci za to... ale nie rób też tego tylko dla mnie.
-Robię to dla nas, kochany. - ujął jego twarz w dłonie.- Mogę cię pocałować?
-Proszę. – szepnął w końcu Syriusz i zamknął oczy. Tom nie całował go w ten sposób od lat. Ten pocałunek przypominał ten pierwszy. Aż mu dech na chwilę zaparło. Ale pieszczota bardzo szybko się skończyła.
-Kochany, to jeszcze nie koniec, muszę ci wszystko wynagrodzić.- odezwał się i przytulił go.- Teraz, skarbie, zostań, przebierz się i zejdź do holu...
-Nie chcę niczego. - odpowiedział słabo.
-Błagam cię, pozwól mi coś dla siebie zrobić. - pogłaskał go po policzku, po plecach.
-Chcę się pogodzić, ale nie tak jak do tej pory, że kończyło się tylko na obietnicach. – odpowiedział.
-Oczywiście, że tak. Do niczego nie będę cię zmuszał. Mimo że wyglądasz przepięknie i ledwo panuję nad swoimi rękami. - uśmiechnął się. A Syriusz pociągnął nosem i otarł łzy.
-Wcale nie. - pokręcił głową, ale uśmiechnął się lekko.
-Dla mnie zawsze jesteś cudowny.- szepnął mu do ucha.- Kochanie moje, załatwię tylko coś i mam nadzieję, że zejdziesz na dół.
-Zastanowię się.- wstał w końcu.- Idę się wykąpać.
-Oczywiście, mam tam dla ciebie twój ulubiony płyn i ciepłą wodę, wszystko już przygotowane. - oczywiście zapomniał, ale jedno machnięcie różdżką wszystko załatwiło. Tom wyszedł i zaczął przygotowywać kolejną część planu.
Musiał wierzyć, że wszystko będzie dobrze i jego rodzina przetrwa ten kryzys.

Daga już siedział u siebie w domu i miał nadzieję, że jego rodzicom się uda. Nie chciałby, żeby coś złego stało się z jego rodziną. Widział pozytywną zmianę u taty i to bardzo go cieszyło. Martwił się o to wszystko, bo przecież nigdy nic takiego nie przeżył.
-Kochanie, wszystko dobrze?- Zapytał Aza.
-Tak. Tylko martwię się o rodziców.- przyznał, przytulając się do ciepłej piersi ukochanego.
-Im się uda. Tom bardzo kocha Syriusza.- pocałował go.- Prawie tak, jak ja ciebie.
-A El?- Zapytał podejrzliwie.
-El również bardzo cię kocha.- odpowiedział elf od progu.- Tom poprosił mnie o moją wyspę.
-I?- Anioł patrzył na niego uważnie.
-I mogą się tam przenieść.- uśmiechnął się.- Daga, skarbie, przygotuj się, bo idziemy.
-Tak!- Krzyknął chłopiec i zeskoczył z łóżka.- Aza, idziesz z nami?
-Nie, malutki. Ja będę na was czekać z gorącym kakao i może z czymś jeszcze. - uśmiechnął się tajemniczo.
-Po prostu nie umiesz jeździć. - roześmiał się Daga.
-Nie umiem, to prawda. - przyznał ze śmiechem Azazel. - Powiem ci w sekrecie, że się boję. - szepnął mu do ucha, ale tak, żeby Elvern to słyszał.
-Niech Aza przygotuje nam te niespodzianki, a my już chodźmy.- elf zabrał chłopca na ręce, a ten poddał się delikatnym łaskotkom z głośnym piskiem. Przenieśli się w góry, zostawiając Azazela samego. On też miał na dziś wieczór bardzo dobry plan.