poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Rozdział 54b

-....Cała szkoła jest bardzo jasna i żeby zrobić noc, trzeba zaklęć. Nasz pokój, a właściwie mieszkanie, ma salon, łazienkę i sypialnię. Zwykle uczniowie mają tylko sypialnię połączoną z salonem i łazienkę. No i sama nauka, tam nikt nie używa różdżki, tylko magii z głębi, tak o tym mówią. Na początku wcale mi nie szło, ale z czasem było coraz lepiej i teraz jestem jednym z najlepszych uczniów na moim roku. Udało mi się zdobyć kilku przyjaciół, ale tęsknię za Draco i żałuję, że zostało mi aż pół roku przed powrotem.- Daga przerwał na chwilę, miał szczęście, że rodzice mu przerywali, bo zbliżała się ta najcięższa część opowieści. Wziął głęboki oddech i znów zaczął.- Ale wiem, że najbardziej chcielibyście wiedzieć o Elvernie.- na twarzach obu mężczyzn zobaczył nie pohamowaną ciekawości i troskę, ale żaden się nie odezwał, czekali- To było bardzo dziwne, on po prostu się pojawił i na początku myślałem, że to wszystko kłamstwo, przecież mam Azę, ale on wiedział od razu. El jest elfem- to wywołało wyraz ulgi, przynajmniej na twarzy Syriusza.- I jest taki dobry.- chłopiec się uśmiechnął.- Daje mi dużo swobody, i nie jest tak zazdrosny...
-Daga.- przerwał mu Tom.- Powiedz czy...?- Zaczął i chociaż on w młodości robił wiele szalonych, nie do końca moralnych rzeczy, to myśl o jego jedynym synu w takiej sytuacji...
-Tato, nie martw się.- Daga wiedział, o co mu chodzi. To był jeden z powodów jego nienawiści do Azazela, teraz w końcu to zrozumiał,- To znaczy oni się połączyli, ale ja jeszcze nie.- upadający kamień z serca starszego mężczyzny było niemal słychać. Odkąd dowiedział się, że jest jeszcze jeden obawiał się, że anioł może nie dotrzymać słowa. Ale wiedział, że syn mówi prawdę i to był powód do szczęścia.
-Więc gdzie teraz są?- Zapytał Syriusz biorąc ukochanego za rękę.
-W sypialni. El się trochę obawiał, bo nie lubicie Azazela.- przyznał Daga i on był szczęśliwy, że rozmowa poszła tak gładko.
-Synku, to nie tak..- zaczął Tom.- Wies,z że oboje się o ciebie martwimy, a to dorośli mężczyźni. Osobiście, gdyby Azazel nie był twoim towarzyszem, nie przeszkadzałby mi wcale.
-Wiem tato, ale ja ich kocham i będę z nimi cokolwiek powiecie.- Daga wstał. Ludzie naprawdę muszą zobaczyć, że dawno już przestał być słodkim pięciolatkiem i zaczął dorastać
-A my niczego ci nie zabronimy.- zapewnił Syriusz.- Ale musimy z nim porozmawiać, żeby go poznać.
-Tak.- Daga wiedział że jego ma po swojej stronie, nie ważne co by się działo, a jednocześnie widział, jak bardzo się kochają i nie chciał im przysparzać kłopotów wszczynając niepotrzebną kłótnię- To ja go zawołam - nie czekając na odpowiedź wyszedł z pokoju.

Azazel starał się ze wszystkich sił rozproszyć uwagę ukochanego, jego strach i niepewność były tak namacalne, że on sam też to czuł.
Dlatego też delikatnie ułożył go na łóżku i całował. Po prawdzie Elvern nie reagował na to zbyt entuzjastycznie, ale też bardzo powoli się uspokajał.
-Aza.- szepnął, gdy anioł na kilka sekund oderwał swoje usta od jego.
-Tak, kochanie?- Zapytał głaszcząc go po włosach.
-Wiem, co chcesz zrobić.- uśmiechnął się do niego.- Ale to nie działa.- westchnął.- Wiesz, że nie zniosę jeśli...
-Ci...- położył mu palec na ustach.- Wiesz, że Tom ma powód, żeby mnie nienawidzić, ale ty jesteś inny i jestem pewny, że Daga powie im o naszym połączeniu, a to daje mam 2 do 3 lat, gdy nie musimy jeszcze brać trzeciego towarzysza.
-Tak... Tylko, że to przecież Voldemort....
-Skarbie, to co mówią nie jest prawdziwe. Powiedz, czy Daga ma w sobie coś złego?- elf przecząco pokręcił głową.- Wiec masz odpowiedź. Owszem zabija, ale tylko tych, którzy mu zagrażają.- raz jeszcze go pocałował. Elvern był ostatnio bardzo wrażliwy i nie raz chciał sprawdzić czy nie jest czasem w ciąży. To oczywiście byłoby cudowne, ale nie gdyby to El był w ciąży. To przywilej Daga, ale cała ich sytuacja była na tyle nietypowa, że w sumie wcale by się nie zdziwił.
-Po prostu nie chcę kłopotów. Nie po tym co się działo.- przyznał i drzwi się otworzyły.
-El, Aza.- Daga podbiegł do łóżka i przytulił się do obu mężczyzn z uśmiechem. Te święta będą wspaniałe.
-Widzę, że wszystko poszło dobrze.- anioł posadził sobie ukochanego na kolanach.
-Tak.- bawił się palcami elfa.- Ale, El, chcą cię poznać jeszcze dzisiaj.- na to mężczyzna przełknął głośno ślinę.- Ale nie martw się, tatuś nie da tacie stracić równowagi.- pocałował jego dłoń.
-Sam mam tam iść?- Daga tylko kiwnął głową.
-Kochanie, wszystko będzie dobrze.- Azazel pocałował go namiętnie.
-Tak, Aza ma racje.- chłopiec teraz przeniósł się na kolana Elverna.- Tylko chcą z tobą porozmawiać, wiedzą, że jesteście połączeni. Ale nie mówiłem im o tym wydarzeniu.- tak Daga zaczął nazywać odejście Azazela, było mu łatwiej.
-I nie mogą się dowiedzieć.- Elvern nie chciał katastrofy, a gdyby rodzice Daga się dowiedzieli, to straciliby dominującego towarzysza, bo ten ciągle czuł się winny, co było zrozumiałe. A i on sam chciał, by Azazel czuł to piekło jak najdłużej.
-El.- Daga nagle szepnął mu do ucha.- Jak wrócisz, chcę pobyć z tobą sam.
-Skarbie?- Elf odsunął go od siebie i popatrzył na niego uważnie.
-Proszę.- te oczka, którym nikt nie był w stanie się oprzeć.
-Dobrze, malutki.- pocałował go posadził obok i wstał.  Teraz obowiązek, nagroda później.
-Kochany, nic się nie martw.- Azazel znów go pocałował i przytulił.
-Życzcie mi szczęścia.- uśmiechnął się do nich, gdy był przy drzwiach. Nie było sensu odwlekać nieuniknionego. A tak po prawdzie to wszystko, o czym myślał, to prośba chłopca. Miał niejasne wrażenie, że ten mały diabełek coś knuje.
Raz jeszcze wziął głęboki oddech i ruszył do pokoi przyszłych teściów.

-Skarbie, powiesz o co chodziło?- Zapytał Azazel, gdy zostali sami.
-Czyli?- Daga zrobił niewinną minkę.
-Ty i El sami.- nie bardzo dał się nabrać na tą nagłą niewinność.
-Tak tylko.- wzruszył ramionami i wziął ze stolika książkę. Daga może mu już wybaczył, ale wciąż pamiętał, a nie często zdarzało się że mógł go w jakiś sposób ukarać, tak jak teraz, więc korzystał i wiedział, że anioł to rozumie, nie musi się godzić, ale rozumie i przyjmuje z pokorą.