czwartek, 24 listopada 2011

Rozdział 5c

-Nie mogę się już doczekać.- Pancy usiadła na jednym z wolnych miejsc, a za nią weszli chłopcy.
-I na pewno będziemy w jednym domu.-  Blaise rozłożył się obok przyjaciółki.
-Nie wiem.- Daga naprawdę miał wątpliwości, czy przydzielą go do Slytherinu.
-Na pewno, tata mówił, że nie ma innej opcji.- Draco uśmiechnął się do niego.- A co z tymi rudymi?
-To idioci, to znaczy, nie wszyscy, ale i tak nie warto sobie zawracać nimi głowy.- Blaise lekceważąco machnął ręką.
-A szlamy? No proszę.- Pancy zrobiła minę, jakby coś śmierdziało.
-Damy radę, jeśli będziemy się trzymać razem.- powiedział Draco jak przywódca.
-Pewnie.- cała trójka pokiwała głowami na znak zgody.
-Daga, podobno Azazel też ma być w szkole.- Pancy stłumiła chichot, ale policzki nieznacznie się jej zaróżowiły.
-Tak, będzie.- Daga uśmiechnął się i spojrzał w okno.
-Jako asystent wujka.- Draco wyjął z kufra szachy.- Daga, przestań marzyć. Zagrajmy lepiej.
-Wiesz, że przegrasz.- przyjaciel spojrzał na niego z nagłym błyskiem w oku.
-Kiedyś mi się uda, ale muszę ćwiczyć.
W tym momencie drzwi do przedziału otworzyły się i stanęła w nich dziewczyna z burzą kręconych, brązowych włosów i dużymi przednimi zębami.
-O, tu jest wolne miejsce.- powiedziała i nie czekając na zaproszenie weszła do środka.
-Kto cię tu zapraszał?- Pency warknęła niezadowolona.
-Jest wolne miejsce, więc...
-I co z tego, że jest?- Blaise stanął przed dziewczyną.
-Niech tu siedzi.- Daga odezwał się znad szachownicy, co ucięło dalszą dyskusję.
-Jestem Hermiona Granger, a wy?
-Pansy Parkinson, to Blaise Zabini.- wskazała na czarnoskórego chłopaka.- A grający to Draco Malfoy i Daga Black.
-Daga? A to nie żeńskie imię?- Hermiona była zdziwiona.
-Nie, to jak najbardziej męskie.- Draco właśnie przegrał przez nieuwagę i był zły.
-Nie wiedziałam....Czytałam dużo o Hogwarcie, jak myślicie w jakich domach będziecie?
-Slytherin.
-Ale to zły dom.
-Nie jest zły, moja rodzina w nim była.- Daga po raz pierwszy popatrzył na dziewczynę.- Ale myślę, że powinnaś poszukać innego przedziału.
-Słyszałaś, wyjdź.- Draco wstał z miejsca i powoli zbliżał się do dziewczyny.
-Słuchacie go?- Też wstała.- On jest taki mały. Pewnie nic nie umie i odeślą go do domu.- zaśmiała się.
-Wyjdź.- Blaise wyjął różdżkę.
-Nie umiesz jeszcze czarować.- Hermiona mimo wszystko cofnęła się.
-A chcesz się przekonać?- wycelował w nią.
-Powiem wszystko prefektowi, albo profesorom. Będziecie mieć kłopoty!- wzięła kufer i wyszła trzaskając drzwiami.
-Daga.-Draco popatrzył na przyjaciela i pomógł mu wstać.- Chcesz z kimś porozmawiać?
-Nie, ale ona...
-Cii, to tylko głupia szlama.- Draco otoczył go ramieniem.-Chodź, przejdziemy się po pociągu.
Wyszli z przedziału i spacerowali bez przeszkód, aż w jednym z przedziałów zobaczyli rudzielca i spotkaną wcześniej dziewczynę jak naśmiewają się z jakiegoś grubego chłopca.
-Co się tu dzieje?- Draco otworzył drzwi.
-Ron, to oni.- wskazała na nich.
-To tylko Malfoy i jakiś głupi dzieciak. Malfoy jest Śmierciożercą i pewnie ten mały pedał też.
Daga zaczął się trząść. Draco widział, że coś złego nadchodzi.-Hej ty.- zwrócił sie do chłopca.- Chodźmy stąd.
-Tak.- zgodził się.
-Daga, już spokojnie.- wyprowadzał go.
-Jestem Neville Longbottom.- powiedział tamten.
-Draco...
-Tak słyszałem ich
-A to Daga Black.
-Miło mi.- Neville uśmiechnął się do nich.
Wreszcie dotarli do przedziału. Daga był już spokojny. Wszyscy od razu przypadli sobie do gustu na tyle, że cała reszta podróży minęła spokojnie.


-Pierszoroczni!- olbrzym na stacji nawoływał do pójścia za nim.- Niech każdy ładuje się do łodzi, tylko szybko!
Daga płyął z Draco i Nevillem. Wszyscy troje rozglądali się ciekawie po jeziorze wypatrując szkoły i po jakimś czasie zbaczyli ogromny zamek z czterema wieżami.
-Tak, to Hogwart.- usłyszeli olbrzyma.
-Super.- Draco nie mógł się doczekać przekroczenia progu szkoły, ale nie był jedyny, więc gdy tylko dobili do brzegu, nowi uczniowie prześcigali sie ze sobą, który szybciej wyjdzie z łodzi i wejdzie do środka.
-Pierszacy, pani psor.- na schodach zatrzymała ich ubrana w czarną szatę, wysoka, szczupła kobieta.
-Dziękuję, Hagridzie. Za mną.- zwróciła się do uczniów. Draco złapał Daga za rękę i weszli razem.
-Za chwilę każdy z was zostanie przydzielony do domu i mam nadzieję, że przyniesiecie im chlubę. Ceremonia odbywa się przed całą szkołą.- mówiła kobieta prowadząc ich przez obszerny hol.- Nie można zmienić domu. Nie sugerujcie się też historią rodzinną, czy tym, że jesteście z mugolskich rodzin. Zostaniecie przydzieleni jak należy.
Otworzyła drzwi i znależli się w dużej sali z pięcioma stołami i sufitem zaczarowanym tak, że było widać gwiazdy.
Przy głównym stole siedzieli nauczyciele i dyrektor. Daga uśmiechnął sie do Azazela i Severusa, natomiast spojrzenie dyrektora napawało go lękiem.
-Wyczytam teraz wasze nazwiska. Macie tu podejść i założyć tiarę na głowę. Ona przydzieli was do domu.
-Black, Daga-Eweram- Daga podszedł do tiary.
Ledwo dotknęła jego głowy, kiedy w sali rozbrzmiało głośne - Slytherin!