poniedziałek, 25 czerwca 2012

Rozdział 45c

Elvern bardzo chciałby się mylić, ale gdy poczuł ukłucie w sercu już wiedział, że Azazel odszedł. I najpierw  myślał że umrze, z żalu i smutku., ale gdy spojrzał na Daga nagle ogarnęła go wściekłość.

Bo jak można było tak postąpić. Samo zostawianie jego i to po połączeniu było złe i niebezpieczne, ale ten maluszek nie powinien dodatkowo cierpieć a będzie.
-Skarbie- odezwał się ochrypniętym od hamowanych łez głosem
-Tak El?- Spojrzał na niego, tymi swoimi błękitnymi dużymi oczkami, mężczyzna uśmiechnął się lekko na to zdrobnienie
-Chodź tu bliżej- wyciągnął ku niemu rękę i przyciągnął go swojej klatki piersiowej sadzając go na kolanach- kochanie... Aza musiał na jakiś czas odejść- nie był w stanie spojrzeć mu w oczy
-Ale..- Daga nagle zaczął płakać, niczego nie rozumiejąc, nie znosił tak się czuć, jakby był małym dzieckiem, któremu nikt nigdy nic nie mówi
-Kochanie proszę nie płacz- Elvern przytulił go do siebie i nic  wiele nie mógł zrobić, sam okrutnie cierpiał
-To przeze mnie?- Usłyszał cichy głosik
-Nie maluszku- zaprzeczył szybko ocierając łzy z policzków chłopca
-Myślałem, że teraz jest mu lepiej- wyszeptał zdezorientowany
-Czemu tak myślałeś?- Zdziwił się nagle
-Bo ty tu jesteś i też go kochasz i jesteś starszy to możecie robić różne rzeczy...
-Kochanie, Azazel postąpił okrutnie, względem nas obu. I masz rację, tylko nie zawsze sex cokolwiek gwarantuje..- tu się zapędził, ale Daga kiwnął głową że rozumie
-Tylko że jesteśmy towarzyszami. Więc dlaczego?- przytulił się do niego szukając oparcia
-Nie wiem- ucałował go - ale  nie martw się. Poradzimy sobie- uśmiechnął się do niego delikatnie
-Dobrze, ale nie zostawiaj mnie- poprosił, wciąż jeszcze mając łzy w oczach
-Nigdy bym tego nie zrobił- i to była prawda, nie ważne jak ona sam cierpiał Daga był ważniejszy. Jego maluszek. Tylko czy tak do końca jego? Gdy Azazel tu był nie czul zazdrości. Ale teraz to całkiem inna sprawa. Te potrójne połączenia były ciężkie. Może dlatego zdarzały się tak rzadko. A to miało jeszcze inne przeszkody. On jednak nigdy nie będzie tak okrutny. Kochał chłopca i mimo że nie będzie łatwo nie odejdzie, prędzej by się zabił. Udowodni samemu sobie, że jest go wart- Kochanie, a może nie pójdziesz dzisiaj na lekcje, miałeś wystarczająco dużo wrażeń- zaproponował po jakimś czasie
-Chętnie... A ty idziesz?- Zapytał niemal histerycznie
-Nie odejdę od ciebie nawet na krok- ucałował go ale tym razem już mniej niewinnie. Polizał dolną wargę tych słodkich usteczek, które natychmiast się otworzyły.
Fala przyjemności zalała ich oboje.
To było takie inne niż cokolwiek co przeżywali z Azaelem a zarazem w dziwny sposób podobne. Pasja i miłość.
Daga jęknął w ramionach ukochanego obejmując go za szyję i czując na udzie rosnącą męskość elfa. Elvern miał jeszcze lepiej  bo chłopiec raz po raz się o niego ocierał. Teraz jego ręce błądziły po niewielkim ciałku. Ciesząc się każdym jękiem każdym dreszczem. Daga nie pozostał mu dłużny, kierował swoje rączki od ramiona przez klatkę piersiową coraz niżej...
I nagle to się stało. Zostali od siebie brutalnie oderwani i ciało Elverna zaczęło płonąć. To połączenie dawało o sobie znać zaklął cicho i wziął kilka głębokich oddechów
-Wszystko dobrze kochanie?- Zapytał Daga gdy już się uspokoił. Chłopiec tym czasem zdążył wyjść z wanny nagle zrobiło mu się zimno
-Tak- uśmiechnął się, choć oczy nadal miał smutne i mężczyzna będzie musiał do tego przywyknąć- Ale może już wyjdziemy, chcę zagrać w szachy- robił dobrą miną do złej gry i normalny obserwator nie zobaczył by różnicy. Elvern jednak wiedział bo czuł to samo. Pustkę i złość. To minie przynajmniej w pewnym stopniu za jakiś czas.
A kto wie, może Azazel jednak się opamięta nim zgubi ich wszystkich.
-Już tylko najpierw się ubierzmy- on też wstał i z cichym westchnieniem zaczął się ubierać.

Azazel leżał na pustyni. Wszystkie mięśnie i kości go bolały.Skór paliła od środka Cierpiał. Ale był pewien że postąpił słusznie. Oni będą mieli lepiej. Elvern był tym którego Daga potrzebuje, delikatniejszy i spokojniejszy elf. Do tego widać było że nie zawiedzie w ochranianiu chłopca, czego on nie mógł powiedzieć, bo tak często go narażał. Daga również w końcu zrozumie, że był tylko przeszkodą i zapomni.

Ból był nie do zniesienia. Płakał w bezsilności i samotności. Jego serce umysł i ciało rwało się do powrotu, musiał użyć pozostałej mocy by to w sobie zwalczyć. Wiedział że niedługo umrze

-Coś ty zrobił!!?- Usłyszał nad sobą Lilith
-To nie twoja sprawa- wyszeptał
-Jak możesz być tak egoistyczny- zawtórował jej Balam i podniósł go z piasku
-Niczego nie rozumiecie....- zaczął się tłumaczyć
-Jest ciężko, nikt nie mówił że będzie inaczej, ale ty zostałeś podwójnie pobłogosławiony Azazelu masz jeszcze czas- tym razem Lilith mówiła łagodnie
-Nie, podjąłem już decyzje- nie patrzył na nią
-Ale my nie- Balam złapał go mocniej-  Nie wrócisz do naszego świata- warknął zły- Nie umrzesz! Choćbym miał zawlec się do nich siłą zrobię to...
-Nie...- Azazel mówił coraz ciszej i był taki słaby
-Połączyłeś się z jednym, a później odrzuciłeś ich obu- Lilith podparła przyjaciela- to znaczy że masz szansę, ale teraz musisz się ukryć- położyła mu rękę na czole i ogarnęła go ciemność.

Daga stał przy oknie i patrzył przed siebie. Tak bardzo bolało go serce. Nie mógł zrozumieć dlaczego mężczyzna którego kocha najbardziej na świecie odszedł bez słowa. I to po tym jak dołączył do nich Elvern. Przez chwilę nawet chciał go obwiniać, ale to nie była by prawda, bo i on cierpiał.
-Skarbie, a może chcesz gdzieś polecieć?- W jego myśli wdarł się głos ukochanego
-Zaskocz mnie- pobiegł w jego ramiona. Stracił Azazela ale Elvernowi nie pozwoli odejść , choćby musiał o niego walczyć z nim samym
-Chyba wiem co poprawi ci humor- pocałował go. Mężczyzna postanowił że zastąpi mu anioła i będzie też sobą. No i bycie z chłopcem uśmierzało ból- Zamknij oczka- Daga przytulając się do niego jeszcze mocniej zrobił o co go poprosił.



notka

Z okazji moich urodzin troszkę obrzakóe, mam nadzieję że się spodobają:) I dziękuję wam wszystkim za czytanie mojego coraz dziwniejszego opowiadania:) I sobie samej życzę jeszcze więcej komentarzy i nowych czytelników, a Wam przyjemności czytania:)