czwartek, 29 grudnia 2011

Rozdział 14a

Albus Dumbledore, miał okropne święta. Wszystko czego ostatnio się dotknął nie udawało się i winił za to tylko jedną osobę małego Daga Riddle'a.
Zdał sobie też sprawę że któryś z nauczycieli jest zamieszany w całą sprawę i to bardziej niż myślał. Mężczyzna był wściekły i czuł się bardzo zmęczony. Cały ten plan mógł się nie powieść a wszystko przez to że ukrył w szkole Kamień Filozoficzny. Teraz był niemal pewien że to był błąd. Starał się wymyśleć jakiś dobry, skuteczny plan pozbycia się dzieciak raz na zawsze. Jego myśli zaczęły krążyć wokół tajemniczego mężczyzny, który pojawił się razem z Severusem i odszedł razem z tym przeklętym dzieciakiem. Ministerstwo nie potrafiło udzielić mu wieli informacji. Mimo to zgodził się na niego w szkole, miał nadzieje, że przekona go do swojej racji tak jak i Severusa. Niestety podjęte próby stanęły na niczym. W swoim zaślepieniu przeoczył też sposób w jaki nieznajomy patrzy na młodego Blacka. Teraz jednak po przemyśleniu wielu sytuacji postanowił podjąć kroki by pozbyć się zagrożenia.

Po świętach dom na powrót zrobił się cichy i spokojny. Po tamtym incydencie tylko 2 dni temu Azazel postanowił porozmawiać z  Remusem.
Dlatego też tego ranka wstał w łóżka zanim jeszcze zrobiło się całkiem jasno. Jak zwykle obudził się czując przyjemny ciężar na piersi. Daga znów spał z mnie. Teraz praktycznie mieszkali razem. Miał tu nawet kilka swoich ubrań i książek. Azazel był też pewny, że coraz więcej rzeczy chłopca magicznie przenosi się do jego sypialni. Był z tego zadowolony. Nikt z domowników nic nie powiedział za co był wdzięczny.
Po prostu wszystko było nareszcie jak należy. Mimo to był czujny, życie nauczyło go że gdy coś jest zbyt piękne to zostanie brutalnie zburzone.
Pocałował ukochanego delikatnie i cicho opuścił pokój. Dom był cichy i wydawało się że wszyscy śpią.
Mężczyzna kierował się w stronę piwnicy, chciał zabrać wino. Nie miał zamiaru nawet z dobrymi intencji wybierać się bez alkoholu rozmawiać z wilkołakiem.

-Czekałem kiedy przyjdziesz- Remus stał w drzwiach jeszcze zanim zdążył do nich zapukać
-Nie lubię cię- powiedział wchodząc do pokoju
-Wierz mi to jest obustronne- zamknął za sobą drzwi niższy z mężczyzn
-Nigdy nie ufałem twojej rasie. A to że jesteś sam...
-Daga jest synem mojego najlepszego przyjaciela to raz a dwa jestem hetero
-Postaram się, zapanować
-To dobrze- Remus uśmiechnął się po raz pierwszy do początku tej rozmowy- Musi ci być trudno, to jeszcze dziecko
-Znalazłem i na to sposób, nie martw się- Azazel wyczarował kieliszki i nalał do nich wina
-Dobry rocznik- Remus upił łyk i usiadł w jednym z foteli, i gestem poprosił by tamten usiadł
-Nie chce jednak, żebyś go dotykał- teraz dopiero usiadł
-Jestem jego wujkiem
-Twój zapach. Doprowadza mnie do szaleństwa i oboje o tym wiemy
-Porozmawiam więc z Severusem, a teraz skoro już to sobie wyjaśniliśmy myśle że możesz już iść- odstawił pusty kieliszek
-Tak to dobry pomysł, toleruję cię tylko ze względu na Daga
-Tak jak i ja ciebie- Azazel wstał i bez słowa opuścił pokój czując się brudny ale usatysfakcjonowany

Daga otworzył oczy i rozejrzał się po sypialni. Zdziwił go fakt, że nigdzie nie ma Azazela. Nie słyszał też nic z łazienki. Miom, tego, że właśnie się obudził był pewnie że wyniknie z tego coś niedobrego. Zrezygnowany położył znów głowę na poduszce i otulił się kocem.
Nie minęła chwila a drzwi cicho się otworzyły. I poczuł czyjąś rękę na ramieniu
-Kochanie, wstajemy- delikatny pocałunek w policzek
-Gdzie byłeś?- zapytał całując mężczyznę delikatnie w usta
-Miałem coś do załatwienia- Azazel położył się obok przytulając chłopca do siebie
-Piłeś
-Tylko troszkę skarbie
-Rozmawiałeś z wujkiem Remusem
-Tak, chciałem rozwiązać pewne sprawy ale nie martw się nic mu nie zrobiłem- pogłaskał go po główce
-Wiem nie zrobiłbyś nic żeby mnie skrzywdzić- przyłożył rękę mężczyzny do miejsce w którym biło jego serce
-To prawda maleńki- polizał go w uszko co wywołało chichot- Muszę dzisiaj załatwić coś w Londynie
-Kiedy?- odwrócił się do niego
-Za chwilę. Co byś chciał?- błądził rękami po klatce piersiowej chłopca
-Nic- uśmiechnął się do niego- Jak wrócisz to zrobimy piknik
-Kochanie, jest zima
-Wiem ale tutaj. Proszę- zrobił słodkie oczka do mężczyzny
-Dobrze kochanie- pocałował go namiętnie i wstał
-Śpiący jestem- uśmiechnął się
-To śpij skarbie, powiadomię Lucjusza że zaczniecie lekcje jutro- jeszcze jeden pocałunek i Azazel poszedł do łazienki a Daga zamknął oczy.

Azazel szedł szybko opustoszałymi ulicami Alei Krzyków. Nie była to najbezpieczniejsza ulica na świecie ale miał tu do załatwienia pewną delikatna sprawę.
Nie rozglądał się na boki, nie oglądał się za siebie po prostu szedł w stronę bardzo zrujnowanego budynku.
Nie wiedział, że jest śledzony. Dumbledore był zaskoczony i szczęśliwy gdy zobaczył na Pokątnej tego nieznajomego. Postanowił nie czekać dłuźej i poszedł za nim.
Gdy wszedł do Alei wiedział już że za chwile zaatakuje i pozbędzie się problemu. Uśmiechnął się pod nosem i spokojnie szedł dalej.
Zbliżali się do końca drogi. Azazel stanął przed domem i wyjął różdżkę. Nie lubił tego rodzaju magii ale teraz była niezbędna.
Dumbledore, również wyciągnął różdżkę i podszedł bliżej
-Drętwota- szepnął celując w plecy mężczyzny. Nic jednak się nie stało. Azazel odwrócił się szybko ale zanim zdążył zrobić cokolwiek Albus raz jeszcze rzucił zaklęcie- Cruciatus!- tym razem mężczyzna osunął się odrętwiały na ziemię
-Dziwne- wymamrotał do siebie Dumbledore i machając ręką deportował ich w jakieś ciemne miejsce.




#################################################################################
Poproszę o komentarze jeśli nie będzie 6 to nie pisze dalej:)