Azazel
i Elvern uśmiechali się do siebie. Już od piętnastu minut próbowali stworzyć idealny nastrój na połączenie z Daga i w końcu im się udało.
-Denerwujesz
się?- Zapytał Anioł ukochanego.
-W
zasadzie nie. - przytulił się do niego. - Nasz był....inny
-I
nigdy przez te lata nie żałowałem. - pocałował go w słodkie usta.
-Ja
też... ale teraz jest inaczej. Jesteś pewny, że to dziś?- El chciał, żeby
mężczyzna też czuł się w tym dobrze.
-Kochany, byłem na to przygotowany od lat. - położył mu ręce na pośladkach.- Czas się
przebrać. – szepnął mu do ucha.
-Chyba
mam coś na tą okazję.- rozpromienił się elf i niemal pobiegł do łazienki. Azazel
nie mógł przestać się uśmiechać. Był podniecony do granic, a przecież będzie
musiał zrobić dziś wszystko powoli, tak żeby nie zranić żadnego z nich. Zaczął
się rozbierać. Miał nadzieję, że nie będą musieli długo czekać na chłopca.
-I
jak?- Zapytał El, stając w drzwiach łazienki. Miał na sobie tyko przezroczystą
tunikę, sięgającą do połowy uda i bardzo ciasne bokserki, ukazujące już
imponujących rozmiarów erekcję. Włosy spływały mu falą na plecy. Nie czesał się w ten sposób już od kilku lat. Do tego pachniał
przepięknie, zmysłowo, delikatnie.
-Cudownie. - Stwierdził Azazel i sam w końcu się przebrał. On miał na sobie ciemnoczerwoną, rozpiętą koszulę i również małe, ciasne bokserki. Przez chwilę
zastanawiał się co zrobić z włosami, ale wreszcie także je rozpuścił. Z lekkim
uśmiechem wyciągnął ręce do elfa. Ten w okamgnieniu znalazł się w jego
ramionach.- Myślisz, że mamy jeszcze czas?- Zapytał Anioł dotykając sutków kochanka.
-Aza, nie...- odsunął się nieznacznie.- Daga będzie tu za chwilkę, a jeśli jeszcze raz wejdzie w trakcie... zresztą to jest nasza wspólna noc.
-Wiem.-
pocałował go w szyję.- Mimo to mam nadzieję... za chwilę eksploduje. - pogładził
materiał bokserek, na co elf jęknął cicho i przymknął oczy.
-Chodź, połóż się ze mną.- El wziął go za rękę i poprowadził do łóżka. Sam niemal modlił
się o szybkie przybycie Daga. Był podniecony i niecierpliwy. Azazel nie był
przekonany, czy leżenie pomoże. Chłopiec powinien już tu być. Może Tom przekonał
syna, że nie będą go dziś chcieli... nie, przecież Daga skończył dziś szesnaście lat.
Mieli do tego prawo.
Tymczasem Daga stał przed drzwiami własnej sypialni i zastanawiał się, czy powinien wejść. Jego towarzysze znów wymknęli się bez niego i to jeszcze w jego urodziny. Chciał się po prostu rozpłakać. Owszem, nie spodziewał się niczego dziś rano, ale teraz... Raz jeszcze westchnął i pchnął drzwi. Kominek płonął wesoło, dając światło i ciepło. Bardzo cicha, łagodna muzyka dobiegała zewsząd... i ten zapach. Co jednak zdziwiło go najbardziej, to łóżko. A raczej to, co się na nim nie działo. Obaj mężczyźni siedzieli u wezgłowia i uśmiechali się w jego stronę. Musiał przełknąć ślinkę. Dopiero teraz zdał sobie sprawę, jak bardzo się denerwuje.
Tymczasem Daga stał przed drzwiami własnej sypialni i zastanawiał się, czy powinien wejść. Jego towarzysze znów wymknęli się bez niego i to jeszcze w jego urodziny. Chciał się po prostu rozpłakać. Owszem, nie spodziewał się niczego dziś rano, ale teraz... Raz jeszcze westchnął i pchnął drzwi. Kominek płonął wesoło, dając światło i ciepło. Bardzo cicha, łagodna muzyka dobiegała zewsząd... i ten zapach. Co jednak zdziwiło go najbardziej, to łóżko. A raczej to, co się na nim nie działo. Obaj mężczyźni siedzieli u wezgłowia i uśmiechali się w jego stronę. Musiał przełknąć ślinkę. Dopiero teraz zdał sobie sprawę, jak bardzo się denerwuje.
-Chodź
do nas, skarbie.- Odezwał się cicho Elvern, wyciągając do niego rękę.
-Maleńki, spokojnie.- Azazel nagle znalazł się obok niego i delikatnie zaczął go prowadzić
w stronę elfa, który teraz siedział na brzegu łóżka z wciąż wyciągniętą ręką.
-Zaopiekujemy
się tobą.- El ujął jego dłoń i pociągnął na kolana. Azazel tymczasem zajął swoje
stare miejsce i obserwował ich, delikatnie dotykając swojego krocza.
-El?-
Daga w końcu odzyskał głos, czując na swojej niemal nagiej klatce piersiowej
ręce towarzysza, a jego usta na swojej twarzy.
-To
jest prezenet od nas, kochanie. - uśmiechnął się do niego.- Dziś ty, ja i Azazel w
końcu połączymy się w jedno. - tym razem bardzo powoli zetknął swoje wargi z ustami Daga, jednocześnie pozbawiając go górnej części garderoby.
-Skarbie, chodź do mnie.- odezwał się Azazel ochrypłym głosem. Nie raz widział, jak
zabawiają się niewinnie. Teraz było inaczej. Jeszcze bardziej intymnie,
bardziej podniecająco. Daga odzyskał trochę swojej odwagi. Zsunął się z kolan
elfa, skopał buty na podłogę i na czworakach, bardzo powoli, patrząc aniołowi w
oczy, poczołgał się do niego.
-Tak?-
Zapytał niewinnie, dotykając jego ud.
-Kochanie, chcę, żebyś był pewny.- ujął jego twarz w dłonie i pociągnął bliżej do siebie.
-Jestem.-
przytulił się do niego i poczuł, że jest całkiem nagi. Już miał zaprotestować,
gdy został położony na miękkiej pościeli, a cztery niecierpliwe ręce dotykały
całe jego ciało. Elvern był między jego nogami. Powoli i delikatnie sunął po nich dłońmi, raz po raz całując. Azazel zajął się jego sutkami, szyją i uszami. Tym. co
zawsze sprawiało, że Daga drżał jak w gorączce. Tak było i tym razem.
-El!-
Jęknął chłopak głośno, gdy jedna z dłoni kochanka znalazła się na jego jądrach.
-
Spokojnie, skarbie. - szepnął mu do ucha Azazel, ssąc delikatnie jego płatek.
Mężczyzna sięgnął do głowy elfa i głaszcząc jego włosy, nakierował go na sztywny
penis chłopaka. Elvern jedną ręką sięgnął do jego bokserek, wyjmując czerwoną, nabrzmiałą erekcję kochanka. Anioł jęknął cicho. Daga przez chwilę chciał coś
zrobić, ale gdy El zamknął usta na jego penisie, po prostu leżał i cieszył się z
tego, co robią mu ukochani. Wiedział, że Azazel nie był już obok niego. Teraz
pieścił elfa, a ten powtarzał każdy jego ruch, doprowadzając go niemal do
orgazmu. W końcu to się stało. Poczuł czyjś palec w dziurce. To był Azazel.
Masował delikatnie jego wejście. Skóra tam była bardzo wrażliwa i reagowała na
najlżejszy dotyk. Daga niemal ochrypnął od namiętnych krzyków. Elvern uniósł go
nagle i położył się pod nim.
-Kochanie, teraz się rozluźnij. - szeptał mu do ucha. Sam miał problemy z koncentracją, bo
miał w sobie już dwa palce starszego kochanka.- Aza.- jęknął po chwili.
-Powoli.-
szepnął na to anioł i w końcu wsunął palec w ciasny kanalik najmłodszego
ukochanego.
-Ach!-
Krzyknął ten na wtargnięcie i zacisnął palce na dłoni elfa. Tego się nie spodziewał. Sam
kilka razy próbował palcami, czy wibratorem, ale dopiero teraz poczuł coś wyjątkowego.
Dodatkowo czuł penis Elverna, ocierający się o jego erekcję.
Azazel
starał się być delikatny, ale ciepło ciał i widok, jaki obaj przedstawiali, sprawił, że doszedł, nim zabawa zaczęła się na dobre. Musiał się jednak pośpieszyć.
Mieli tylko jedną szansę. Patrząc Elvernowi w oczy wsunął drugi palec, a drugi
mężczyzna złapał przyrodzenie Daga i zaczął je raz jeszcze
pieścić.
-Ja...
już...!- Chłopak miał problemy ze złapaniem oddechu. Elvern postanowił
zakończyć słodkie cierpienie całej trójki i magicznie rozciągnął dziurkę
ukochanego, jednocześnie nie przestając go całować i pieścić. Azazel uniósł się
w końcu. Wziął kilka głębszych oddechów i bardzo ostrożnie wsunął czubek penisa
w ciało nietkniętego ukochanego. Tym razem Daga krzyknął przeciągle. Nie z bólu. Z powodu tego, co oszołomiło go w ten wspaniały sposób, jakiego nigdy jeszcze
nie doświadczył w prawdziwym życiu. Azazel był już w połowie, wchodząc tak
powoli, jak tylko to było możliwe. Elvern również nakierował tam swojego
penisa i po jeszcze jednym zaklęciu wsunął go w otumaniające ciepłe i ciasne
ciało.
Daga
niemal nie zemdlał z przyjemności. Nie mógł wydobyć z siebie żadnego dźwięku. A
powstrzymywanie się do orgazmu było bardzo trudne. Zwłaszcza mając w sobie nie
jednego, a dwóch mężczyzn, którzy właśnie odnaleźli naprzemienny rytm tak, że
jego prostata uderzana była bez przerwy.
-Kochanie, już!- Krzyknął nagle Azazel i chłopak poczuł w sobie dwa, niesamowicie silne
wytryski. Co spowodowało, że i on wystrzelił jak jeszcze nigdy w życiu, a cały
pokój wypełnił się złotym blaskiem. Teraz już byli jednością i nic nigdy ich
nie rozdzieli. Obaj mężczyźni ułożyli się obok chłopca, a właściwie młodego
mężczyzny. Wszyscy troje próbowali złapać oddechy.
-Skarbie,
wszystko dobrze?- Zapytał w końcu Elvern.
-Tak.-
Daga uśmiechał się błogo.- Było wspaniale.
-Inaczej
być nie mogło.- Azazel pocałował go w czoło.- Dziękuję ci, że byłeś tak cierpliwy.
-Było
warto czekać. - zapewnił go chłopak, ziewając.
-Wszystkiego
najlepszego, aniołku.- elf przykrył ich i zamknął oczy.- Czas spać.
-Tak.-
chłopak pokiwał głową i wtulił się w niego. Wiedział, że gdy wstanie, będzie
bardzo obolały, ale właśnie takiego prezentu wyczekiwał. Był też bardzo ciekawy,
co to połączenie tak naprawdę zmieni między nimi. Ale tego dowie się, gdy
porządnie się wyśpi.
//////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////
A
to mój spóźniony prezent mikołajkowy dla was. Dajcie znać, jak się podobało :)
Czekam na opinie:)