poniedziałek, 2 stycznia 2012

Rozdział 14b

Dumbledore razem z nieprzytomnym mężczyzną wylądował w ciemnej piwnicy.
Początkowo zamierzał umieścić go w Hogwarcie, ale stwierdził, że było by to jednak ryzykowne. Dlatego też umieścił go w piwnicy swojego opuszczonego dworu.
Wyczarował kilka mocnych łańcuchów i podśpiewując cicho przykuł mężczyzną do ściany i zabezpieczył jeszcze kilkoma zaklęciami żeby więzień nie uciekł gdy do nie będzie.
Zdawał sobie sprawy, że będą go szukać. Miał tylko nadzieje, że nie wpadną na jego trop zbyt wcześnie.
Na razie jednak nie przejmował się zbytnio. Uradowany powodzeniem misji deportował się na błonie szkoły i bardzo spokojnie powędrował do środka. A uśmiech nie schodził mu z twarzy.

Daga spał sobie w najlepsze. We śnie był w jakimś bardzo ciepłym miejscu. Na plaży. Leżał sobie na ciepłym piasku i obserwował łagodne morskie. Był sam ale wcale się nie bał. Czuł, że Azazel jest tuż za rogiem i ze jest bezpieczny. Zapragnął zobaczyć ukochanego. Podniósł się więc, otrzepał i ruszył po ciepłym piasku  z uśmiechem. Chciałby tu zostać na zawsze. Cisza i spokój, za którymi czasem tak tęsknił i było coś jeszcze czego wciąż jeszcze nie umiał nazwać. Ale to było takie dobre.
W oddali widział już wysoką postać. Jego lekki uśmiech rozszerzył się i przyspieszył kroku
-Aza!- krzyknął machając do mężczyzny. Postać odwróciła się  jego stronę i również pomachał.
I wtedy coś się stało. Od morza zawiał zimny wiatr i pokazały się ciemne chmury.
Daga stracił nagle poczucie bezpieczeństwa. Przyspieszył kroku, żeby szybciej znaleźć się przy Azazelu. 
Niestety im szybciej szedł tym postać mężczyzny zdawała się oddalać. Teraz dopiero zaczął się bać. Stawało się coraz ciemniej. I zimniej. Chłopiec zaczął biec. Niestety stracił ukochanego z oczu, jakby tamten rozpłynął się w powietrzu. 
Daga przystnął zdezorientowany. Plaża zniknąła teraz były tylko skały, i ciemność. Przeraźliwie zimny wiatr i znikąd pomocy. Osunął się bezsilnie na ziemie i zaczął płakać. 
Wiedział, że to tylko koszmarny sen, ale pustka jaką czuł była tak bardzo realna
-Jesteś sam, i tak będziesz już zawsze. Wszyscy cię opuszczą. Jesteś zakałą świata, twoi rodzice zginęli tylko przez ciebie- głos dochodził go zewsząd. Daga zakrył uszy rękami by tylko zagłuszyć okrutne słowa.

Nie wiedział jak długo tak krzyczał i płakał, gdy do jego świadomości zaczął dochodzić jeszcze jeden głos. Tym razem kobiecy.

Narcyza szła korytarzem do kuchni mimo, że Draco dopiero niedawno wrócił do szkoły już za nim tęskniła. Często jedyną dla niej pociechą był mały Daga.
Przechodziła właśnie obok sypialni Azazela w której na pewno znajdował się chłopiec. Tylko że im była bliżej tym była bardziej zaniepokojona. Odgłosy jakie dochodziły  zza drzwi nie były odgłosami szczęśliwej pary. Słyszała tylko krzyki i płacz.
Otworzyła drzwi i zobaczyła chłopca rzucającego się po łóżku, płacząc przez sen.
-Daga, skarbie ocknij się- usiadła na krawędzi posłania i lekko potrząsnęła śpiącego za ramię. Nic to jednak nie dało
-Obudź się proszę- raz jeszcze potrząsnęła jego ramie ty razem mocniej. I pomału zaczął się uspokajać. Ale zbyt wolno- Remusie!- zawołała jedyną osobę która była w domu.
-Co się dzieje Narcyzo?- mężczyzna zjawił się w ułamku sekundy
- Nie mogę go obudzić. Severus powinien mieć jakieś środki..
-Już idę nie dotykaj go to może pogorszyć sprawę- po tych słowach wybiegł z pokoju
Po chwili wrócił trzymając jakąś fiolkę
-Muszę go przytrzymać, a ty wlej mu całość do buzi- podał kobiecie płyn i złapał wyrywającego sie chłopca w silne ramiona, odchylił jego twarz do tyłu i palcami rozchylił wargi- Teraz- Narcyza szybko wlała zawartość fiolki do ust dziecka i ten zaczął się krztusić
-Daga otwórz oczy- Remus położył go zpowrotem na posłanie- No już maleńki jesteś w domu- ucalował go lekko w czółko.
Chłopiec powoli otwierał oczy
-Co..Aza!- zerwał się nagle do pozycji siedzącej
-Spokojnie, oddychaj. Miałeś zły sen- próbował go uspokoić Remus
-Chcę do Aza- rozpłakał się i znów opadł na poduszkę
-Skarbie Azazel miał coś do załatwienia jest w Londynie- odezwała się Narcyza
-Chcę do Aza- powtórzył i schował się pod kołdrę
-Narcyzo może spróbuj go odnaleźć- Remus był naprawdę zbity z tropu
-To najlepsze wyjście- kobieta wstała i ze smutkiem popatrzyła na maleńkie trzęsące się ciałko.

Azazel ocknął się nagle. Był w ciemnym pomieszczeniu przykuty do ściany. Czół na sobie zabezpieczające zaklęcia.
-Nie!!!!!!!!!!!!!!- krzyczał próbując się wyrwać. Nie zdołał jednak. Skupił więc myśli na ukochanym, miał nadzieje że zdoła się z nim połączyć.

Daga uspokoił sią trochę, nie miał już siły płakać. Nie miał siły oddychać. W myślach przywoływał do siebie  Azazela. Wiedział, że jest w mieście i coś załatwia ale niepokój pozostał.
-Kochanie- usłyszał nagle. Odsunął przykrycie i rozejrzał się po pokoju. Był jednak sam- Skarbie musisz zawiadomić Severusa....- i po tym znów nie było nic

Dumbledore z zadowoleniem powrócił do swojego gabinetu i przy pomocy dwukierunkowego lusterka zajrzał do swojego więźnia. Już się ocknął. Teraz musiał wykonać jeszcze jedną część planu, ale do tego będzie mu potrzebny Severus.




#################################################################################
Miałam więcej nie pisać ale pewne osoby nalegały :) proszę o jak najwięcej komentarzy :)