piątek, 4 stycznia 2013

Rozdział 89*

-Reg...- jęknął Severus, gdy ten odsunął się od niego nieznacznie.

-Tak, kochanie?- Popatrzył mu w oczy z uwielbieniem, które nie zmieniało się od lat.

-Pragnę cię.- szepnął jak dzieciak, ale bez cienia wstydu. Reg był wspaniały i w pierwszych latach często zastanawiał się, co on w nim właściwie widzi.

-A ja ciebie.- Ukląkł przed nim.- Nawet nie wiesz, jak bardzo.- Zerwał mu spodnie.- Tak bardzo mnie podniecasz.- Szepnął jeszcze, zanim zaczął całować podbrzusze kochanka. Severus musiał złapać się ściany, by nie stracić równowagi, gdy gorące usta wchłonęły jego wciąż jeszcze uśpioną erekcję.

-Skarbie.- jęknął i wsunął palce w miękkie włosy mężczyzny, na co ten uniósł głowę i popatrzył mu w oczy.

-Doszły mnie słuchy - Teraz ujął jego członek w dłoń i zaczął nią delikatnie poruszać.- że dziś przydarzyło ci się coś niecodziennego.- Na te słowa Severus się roześmiał. Owszem, Reg był zawsze skłonny do zabawy, ale czasem coś podniecało go tak bardzo, że wprost się na niego rzucał, tak jak teraz. Ostatnio podnieca go praca detektywa i może być za to wdzięczny Tomowi lub być na niego wściekły. Podniósł go z kolan i nic nie mówiąc, zamknął w ramionach, po czym spojrzał głęboko w oczy. Czas zacząć zabawę.

-Chcesz się pobawić, kochanie?- Szepnął mu w usta.

-Tak.- Reg zadrżał.- Nic panu nie powiem.- W okamgnieniu wszedł w swoją rolę.

-Mnie pan nie oszuka.- Rozerwał mu koszulę.- Ja już wszystko wiem. Potrzebuje tylko, żeby pan się przyznał.- Zaczął bawić się jego sutkami.- A ja zawsze dopinam swego.

-Nie tym razem.- odwrócił się do niego plecami.- Nie rusza mnie, że jest pan światowej sławy detektywem. Nie ma pan dowodów.

-Jeszcze nie.- i zsunął mu spodnie aż do kostek.- Ale, gdy z panem skończę, wyśpiewa pan wszystko.- przygryzł mu płatek ucha.

-Wątpię.- jęknął Reg i pochylił się do przodu, by dać kochankowi lepszy dostęp.

-Nikt jeszcze nie oparł się moim metodom, dlatego jestem niedościgniony.- szeptał mu do ucha i bardzo ostrożnie wsunął palec w ciasny kanalik ukochanego. Ten tym czasem przeniósł jedną dłoń na pulsujący członek i zaczął go pieścić.- Jeśli moja dedukcja jest prawdziwa, a jest- kontynuował.- to znajdę ślady na pana ciele.

-Niczego pan tam nie znajdzie.- zaparł się Reg, ale był coraz bardziej podniecony.

-Teraz nie czas na rozmowę.- wsunął drugi palec.- Ja wiem, czego szukam i to znajdę.- pocałował go w szyję i odszukał jego prostatę, na co Reg nadział się jeszcze głębiej na jego palce.

-Jak mam się bronić przed.... - zaczął, ale Severus usunął palce i wbił się w niego jednym, ostrym ruchem.

-A kto powiedział, że sławni detektywi grają czysto.- roześmiał się i zaczął poruszać bardzo powoli, jednocześnie trzymał w żelaznym uścisku biodra kochanka, by ten nie mógł wychodzić mu na przeciw.

-Okrutny.- wysyczał Reg i przygryzł wargi tak mocno, że poczuł krew.

-Niekonwencjonalny.- przyspieszył minimalnie.- Skuteczny.- otarł się raz jeszcze o jego prostatę i zastygł w bezruchu, uszczęśliwiony cichym krzykiem, który wydobył się z ust kochanka.

-Powiem.... wszystko.- szepnął Reg i spróbował się poruszyć.- Tylko błagam, zakończ tą torturę.

-Kochanie.- pochylił się i zastąpił jego dłoń na nabżmaiłym członku.- To wcale nie jest tortura.- pchnął teraz mocniej i szybciej.- Więc przyznajesz się?- tym razem nie zwalniał tempa, nie był w stanie. Reg nie potrafił powstrzymać jęków i wcale tego nie chciał. Obu dzieliły sekundy do orgazmu.

-Tak!- Krzyknął Regulus i doszedł. Severus zrobił to samo. Nie dał jednak odpocząć kochankowi, ani sobie, bo przekręcił go znów przodem do siebie i nie spuszczając z niego wzroku, zlizał jego spermę ze swojej ręki.

-Nie pomyliłem się.- uśmiechnął się do niego i wziął go w ramiona.- Ja nigdy się nie mylę.

-Ale....- reszta zdania zniknęła, bo zaczął ziewać.- Przepraszam.- zarumienił się.- Zepsułem.

-Nic nie szkodzi.- wziął go na ręce.- Przecież zawsze możemy kontynuować rano.- pocałował go w czoło i obaj przenieśli się z tarasu wprost do swojej sypialni.

Rozdział 88

Draco miał kilka wyjść z sytuacji. Nie zamierzał jednak informować o dziwnym zaniku pamięci przyjaciela ani jego ojca, ani tym bardziej kochanków. Mogłoby się to źle skończyć, a tego przecież nie chciał. Mógł się właściwie zwrócić do swojego taty, albo do wujka Severusa i koniec końców wybrał to drugie, chociaż wiedział, jak bardzo mężczyzna nie lubił, gdy ktoś mu przeszkadzał. Mimo to zapukał teraz do jego laboratorium.
-Draco? - otworzył drzwi niemal natychmiast. - Czy coś się stało?
-Właściwie to nie jestem do końca pewny, wujku. - westchnął.
-Wejdź. - zaprosił go z trochę roztargnionym uśmiechem. Gdy tylko zamknęły się za nimi drzwi Draco usiadł w jednym z wygodnych foteli.
-Chodzi o Daga.- powiedział w końcu. - Zdradził mi dziś, że miał jakiś dziwny zanik pamięci.... sam nie wiem. - nagle zapragnął napić się kremowego piwa.
- Opowiedz mi wszystko dokładnie, może to jednak nic groźnego.- przez chwilę zastanawiał się, czy nalać chrześniakowi czegoś mocniejszego i w końcu zdecydował, że chłopak jest na tyle dorosły, że może wypić szklaneczkę. Zresztą tak będzie im się lepiej rozmawiało.
Draco opowiedział mu dokładnie to samo, co usłyszał od przyjaciela. Severus od razu rozpoznał objawy i mówiąc delikatnie, był zamartwiony.
- Nikt inny o tym nie wie?- Zapytał go po dobrych dziesięciu minutach ciszy.
- Nie... mamy kłopoty? - domyślił się chłopak.
- Sam się tym zajmę... ale jestem niemal pewny, że ktoś mu czegoś dosypał... Pytanie co to było.
- Dobrze. - Draco wstał. - Martwię się o niego.
- Jak my wszyscy. - mężczyzna również zbierał się do wyjścia. Dawno właściwie nie robił niczego ciekawego i miał nadzieję na jakieś długie i żmudne śledztwo. To zawsze bardzo działało na Rega, a przecież myśleli o kolejnym dziecku.

Artur oglądał posiadłość razem z najstarszym synem. I raz po raz musiał przystawać, by otrzeć łzy. Teraz dopiero poczuł się jak stary, głupi człowiek. Nie chodziło tylko o to, że stracił na tyle lat rodzinę, ale też o to, że tak bardzo się mylił. Ci ludzie nie byli źli. Voldemort, chociaż na początku wydawał mu się straszny, to gdy pomachał wesoło do jego małego wnuka, a chłopiec roześmiał się w jego stronę, wiedział, że to tylko pozory.
Co do związku George'a z Remusem, nie był do końca przekonany. Owszem, syn był bardzo szczęśliwy, a mężczyzna kochał go do szaleństwa. Wydawali się być idealną parą, a on chyba nie miał prawa wtrącać się do czegoś, czego nie rozumie.
- Billy!- Z jednego z pokoi wyszedł Daga, którego prawie nie było widać spod rzeczy, jakie właśnie niósł. Artur zauważył zadrżał mimowolnie.- Możesz mi....- zaczął, ale nie musiał kończyć, bo mężczyzna już go uwolnił.
- Co ty robisz?- Zapytał rozbawiony.
- Porządkuję starą sypialnię. - wyjaśnił i posłał uśmiech starszemu mężczyźnie. - Chcę tam mieć pracownię, Aza coraz bardziej się wścieka, gdy wejdzie w moje farby.
- Dawno powinieneś to zrobić. - Bill uwielbiał jego obrazy. Chłopak miał talent, odziedziczył artystyczną duszę po Tomie.
- Pewnie masz rację. Pomoże nam pan?- Zwrócił się do Artura.
-Tak, oczywiście. - mówiąc prawdę trochę bał się tego dzieciaka. Krążyło o nim tyle plotek. Ale nie wydawało się, że ma jakieś złe zamiary. W tym samym momencie nadszedł Azazel i objął Daga od tyłu.
- Potrzebujesz pomocy, kochanie? - zapytał go, nie spuszczając wzroku z Artura. Nie ufał mu.
-Nie. - odwrócił się do niego i wspiął na palcach, by pocałować w obojczyk. - Ty i El mieliście przecież....
- Chętnie spędzimy dzień z tobą. - elf zjawił się obok bezszelestnie.
-To i lepiej - Bil wiedział co robią tu mężczyźni i mimo, że było mu przykro, nie mógł ich obwiniać, że się martwią. Jemu samemu było dziwnie widzieć tu ojca, który bez kurateli matki wydawał się trochę szczęśliwszy. - Uporamy się z tym szybciej.
Artur po prostu nie mógł uwierzyć, że nikt tu nie ma nic przeciwko temu dziwnemu związkowi. Owszem, był przekonany, że młody Riddle był rozpieszczony, ale żeby aż tak? Najstarszy mężczyzna, ten najwyższy, wpatrywał się w niego czarnymi, wściekłymi oczami, ale ten delikatniejszy trzymal się blisko niego, jakby powstrzymując przed zrobieniem czegoś gwałtownego.

Wieczór zastał ich przy pracy, a Artur ze zdumieniem stwierdził, że czuje się tu dużo lepiej niż w domu. Mimo iż Azazel wciąż mu nie ufał, wszyscy inni zdawali się zachowywać względem niego przyjaźnie. Nawet Lucjusz i Narcyza, co było wręcz nie pojęte.
- Musimy porozmawiać. - Tom stanął w drzwiach i patrzył na niego. - Na osobności.
- Oczywiście. - przełknął ślinkę, ale wyszedł za nim. Znów zaczął się bać, bo przypomniał sobie, gdzie i z kim jest.
Gdy tylko wyszli, w pokoju zjawił się Severus, który dopiero co wrócił ze swojego śledztwa, ale nie mógł pochwalić się sukcesem.
- Daga, możesz na chwilę ze mną pójść?- Zapytał go cicho. Ten na szczęście tylko kiwnął głową i korzystając z nieuwagi kochanków, wyszedł za wujkiem.
- Coś się stało?- Chłopak odezwał się dopiero na korytarzu.
- Draco opowiedzial mi o tej twojej utracie pamięci. Sądzę, że ktoś czegoś ci dosypał... muszę to po prostu sprawdzić.
- Co mam zrobić?- Daga ucieszył się, że przyjaciel aż tak się o niego martwi.
- Stań teraz bez ruchu. - mężczyzna wyjął różdżkę i kilka razy machnął nią bez słowa. - Dobrze. Jutro powinienem wiedzieć coś więcej. - uśmiechnął się do niego. - Wracaj do środka i nie martw się. - w przypływie czułości musnął go ustami w czoło i odszedł.
Miał pełne ręce roboty, ale przystanął na tarasie, gdzie odnalazł ukochanego.
- Co tu robisz? - Zapytał podchodząc do niego.
- Czekałem na ciebie. - Reg wpił się zaborczo w jego usta i Severus zapomniał o całym świecie.