piątek, 8 czerwca 2012

Rozdział 43b

Do sali jadalnej nie było daleko, dlatego też całą drogę przebyli szybko i przy dźwiękach chichotów Daga. Azazel nie przestawał lizać go w kark, co zawsze doprowadzało go do takiego stanu.

Sama sala była wspaniała, miała ściany ze szkła i taki sam sufit. Stoły były mniejsze niż te  Hogwarcie, ale było ich więcej. Podłoga zrobiona była ze świeżej trawy. Co do samych uczniów i nauczycieli to ani Daga ani nawet Azazel nigdy nie widzieli takiej zbieraniny magicznych stworzeń od maleńkich wróżek do wielkich smoków i olbrzymów.
Ale to co było najlepsze to to że nikt nie zwracał na nich uwagi. No może poza dyrektorką
-Moi kochani- podniosła głos  by uciszyć gwar i wszyscy zwrócili się ku niej- Proszę was byście ciepło przyjęli nowego ucznia Daga Riddla i nowego profesora historii starożytnej oraz towarzysza Daga, Azazela upadłego anioła- po jej słowach cała sala zaczęła klaskać i wiwatować.
Daga zawstydził się i ukrył twarzyczkę w ramieniu ukochanego. Za to mężczyzna wyprostował się dumnie i obejmując chłopca mocniej warknął groźnie tylko po to by odstraszyć kliku tych którzy mimo wszystko patrzyli na jego ukochanego zafascynowani.
-Azazelu zapraszam do mnie- uśmiechnęła się do nich i zrobiła im miejsce obok siebie. Przy stole Nefres siedziało 2 nauczycieli i 3 uczniów. Mężczyzna nie wypuszczając ukochanego z objęć podszedł do nich i usiadł
-Nie musisz się bać- zwróciła się do Daga
-Nie boję się- popatrzył na nią ale nie przestawał wtulać się w mężczyznę
-Skarbie zjedz coś- pogłaskał go po buzi ale sam nie miał ochoty na nic, to wszystko oszałamiało go spokojem i brakiem zagrożeń, przynajmniej tych dużych, bo już zobaczył dużego lisa oblizującego lubieżnie wargi ilekroć Daga spojrzał w jego stronę. Co na szczęście nie  było akie częste, ale ściągał wzrokiem jego wzrok
-Nie jestem głodny- wojowniczo sierdził chłopiec i sięgnął tylko po kubek mleka
-Kochanie proszę cię- pocałował go w policzek, ale wiedział już że tą bitwę przegrał, Daga znów zaczął nie jadać
-Nie- stwierdził ale na znak że się nie gniewa polizał mu podbródek
-Dobrze ale później zjesz- szybko dał za wygraną i spojrzał na chłopca z troską i miłością
-Tak- uśmiechnął się do niego i żeby zrobić mu na złość zmienił pozycję i siedział teraz tyłem do niego nabijając się tyłeczkiem na coraz bardziej twardniejący członek
-A może teraz poprzytulasz się do nie?- Obok stanął Elvern wyczuwając niemoc i rozpacz jednego towarzysza i to że drugi bezczelnie bawił się jego kosztem i nie winił ani jednego ani drugiego
-Tak El- wyciągnął do niego rączki  ten zabrał go siadając obok i jedną ręką obejmując Daga drugą ujął Azazela. I on nie mógł doczekać się dzisiejszej nocy.
Kilkoro osób na sali popatrzyło na tą scenę ze zdziwieniem ale gdy Nefes się uśmiechnęła nikt nie śmiał nic powiedzieć. Przyjęli ten stan rzeczy już bez pytania.
-Mam tylko 2 zajęcia i to po południu więc potowarzyszę ci na wszystkie inne- Elvern zwrócił się do ukochanego
-A możesz tak?- Zdziwił się Daga
-Oczywiści to moje prawo, obowiązek i przywilej- ujął jego dłoń  pocałował
-To dobry pomysł, te dwa zajęcia masz gdy ja już kończę- Azazel dopijał właśnie kawę i był bardzo zadowolony z takiego obrotu spraw bo nie chciał zostawiać ich maleństwa samego
-A wiec postanowione- uśmiechnęła się Nefes- a teraz Azazelu wybacz ale muszę cię prosić na słowo
-Oczywiście- wstał i najpierw pocałował Elverna a po min Daga
-Jesteś bardzo nie grzeczny- wyszeptał elf do uszka chłopca
-Nie prawda- oburzył się
-Tak, wiem że ty i Azazel robicie już pewne rzeczy- chłopiec zarumienił się obficie- Ale wam nie wolno, nie drażnij go proszę cię
-Wiem tylko....- zaczął zawstydzony
-Nic się nie martw wszystkiego cię nauczę- tym razem pocałunek nie był niewinny bo Elvern od razu chociaż powoli wsunął język do gorących warg ukochanego. Daga przysunął się bliżej do niego czując znajomą wypukłość w spodniach mężczyzny i zarzucił mu ręce na szyję. Całowali by się dłużej gdyby nie dzwonek obwieszczający początek zajęć
-Skończymy to wieczorem- obiecał Elvern i wstał z chłopcem uwieszonym u szyi.
-Mam nadzieję- zaplótł nogi na jego biodrach i śmiejąc się lizał szyję mężczyzny.  Ten jednak nie miał jej tak bardzo wrażliwej więc bez najmniejszych problemów zabrał go do klasy.

-Daga. Elvern witajcie- na środku dużej klasy stał centarł i odczytywał jakąś lisę
-Leuvercie witaj- mężczyzna postawił ukochanego i przywitał się z kolegą po fachu- Maluszku zajmij miejsce
-Dobrze- posłał obu śliczny uśmiech i odwrócił się w stronę uczniów
-Usiądź ze mną- powiedziała jakaś różowo włosa nimfa i wysunęła krzesło
-Jeśli chcesz- z wdzięcznością zajął miejsce i zwrócił się ku tablicy
-...A więc jak mówiłem, cały regulamin dostaniecie dziś do pokoi ale nie wiele mieniło się. Dla tych którzy są tu nowi. To jest nasza klasa, każdy nauczyciel będzie tu do was przychodził. Na końcu klasy są drzwi, za nimi znajdują się wszystkie wasze materiały na ten rok. Ja jestem waszym opiekunem i jestem dla was zawsze  moim gabinecie albo na korytarzu. Nie bójcie się ze mną rozmawiać na każdy temat. Ja sam uczę run. Na koniec semestru będzie test który zaważy na waszej ocenie. Odpytywania co lekcję. Czy są jakieś pytanie?- Zakończył z uśmiechem, ale nikt się nie odezwał- No więc Mefi wyjmij książki- zwrócił się do nimfy siedzącej obok Daga. Ta podniosła się i niemal biegiem wykonała zadanie.

Okazało się że Daga nie jest wcale taki najgorszy i ogólnie wszystkie lekcje były przyjemne. Cały czas siedział z Mefi nie zwracając prawie uwagi na innych uczniów, Elvern był z niego bardzo dumny, bo powoli przełamywał swoją nieśmiałość i zarobił już kilka plusów do nauczycieli.
Azazel zjawił się w sali dopiero w czasie obiadu
-Wszystko dobrze kochanie?- Zapytał całując Daga
-Tak, bardzo mi się tu podoba- odwzajemnił pocałunek i przytulił się do niego
-Bardzo nie to cieszy- posadził go na ławce- A teraz zjedz aniołku- podał mu kanapki, co ten przyjął z wdzięcznością
-Elv kochany może i ty coś zjesz?- wrócił się z troską do drugiego mężczyzny
-Nie dziękuję- pocałował go w policzek
-Musisz mieć siłę- powiedział twardo głaszcząc go po włosach
-Mam- uściskał jego dłoń i obaj obserwowali ukochanego.

Tak przyjemnie i bez problemów minął cały dzień. Daga i Mefi byli niemal nie rozłączni co ucieszyło obu mężczyzn, bo nie stanowiła zagrożenia i chłopiec nie czuł się samotny.
-Aza mogę iść do Mefi?- Zapytał ukochanego gdy  wracali do pokoi
-Teraz?- Zapytał ściskając mocniej jego dłoń
-Proszę- spojrzał na niego z taką minką że nie był  stanie mu domówić
-Dobrze, ale poczekaj na mnie albo Elverna nie wracaj sam- pochylił się i pocałował go
-Dobrze bawcie się dobrze- posłał mu niewinny uśmiech i już go nie było.

Azazel wrócił do sypialni z zaczął wszystko przygotowywać. Od tak dawna z nikim nie uprawiał sexu ale dzisiaj będzie po raz pierwszy w życiu się kochać.
-Zdenerwowany?-  Usłyszał za sobą Elverna
-A ty nie?-Zwrócił się do niego i zamknął dzielący ich dystans biorąc mniejszego mężczyznę w ramiona
-Jestem z tobą- pocałował go delikatnie
-Tak i już nikt nigdy cię dotknie- Azazel zaatakował szyję mężczyzny, rozpinają jego koszulę. Elvern drżącymi z pożądana i tęsknoty dłońmi robił to samo
-Azazelu- westchnął gdy ten pozbawił go ubrania i całował teraz obojczyk schodząc coraz niżej zaznaczają swoją drogę małymi śladami
-Cierpliwości kochany- pomógł mu uporać się z własnym ubraniem i wolno prowadził go w stronę łóżka. Usieli obok siebie i Azazel jednym prostym zaklęciem pozbawił ich obu spodni i bielizny. Teraz Elvern przejął inicjatywę. Opadł na kolana  przed kochankiem i ujął jego męskość w obie ręce nie spuszczając wzroku z jego twarzy. Azazel syknął z przyjemności i odchylił głowę do tyłu poddając się rozkoszy. Elf po kilku ruchach zmienił taktykę i zaczął lizać czubkiem języka pulsujący członek Azazela. Jedną ręką ujął i masował jego jądra. Drugą bardzo powoli zaczął się przygotowywać. Anioł był już na granicy wytrzymałości. Samo czekanie tak bardzo zaostrzyło mu apetyt. Elvern, nie przestawał swoich tortur do chwili gdy Azazel pociągnął go ku sobie i złączył ich usta w namiętnym gorącym pocałunku. Oderwali się od siebie z braku powietrza
-Jesteś gotowy?- Wszeptał mu do ucha liżąc jego płatek
-Dla ciebie zawsze- z tymi słowami usiadł powoli na gorącym twardym członku. Krzyknął z przyjemności i bólu
-W porządku- Azazel przestał się poruszać, chociaż było mu tak wspaniale. Kochanek był taki ciasny i ciepły
-Powoli- wyszeptał złączając ich usta raz jeszcze. Azazel ujął jego biodra i bardzo powoli poruszał nimi w przód i w tył cały czas całując ukochanego. Po kilku chwilach Evlern sam zaczął się poruszać w górę i w dół coraz szybciej. Azazel przycisnął go do siebie i sam również się ruszał. Złapali wspólny rytm i całe pokój wypełniły jęki i ciche przerywane okrzyki
-Razem?- Wyszeptał anioł
-Teraz!- Krzyknął Elvern i doszedł krzycząc głośno. Azazel skończył w tej samej sekundzie a całe pomieszczenie wypełniło błękitne światło. Byli złączeni.
-Dziękuję ci kochany- wyszeptał Azazel układając kochanka na poduszce
-Ja tobie również- nie pozwolił mu odejść smakując krople potu na piersi mężczyzny
-Kocham cię nie zapomnij o tym- ucałował go w czoło i okrył ich coraz bardziej zimne ciała kocem
-I ja ciebie- zamknął oczy i zasnął. Azazel tym czasem przyglądał mu się z leniwym uśmiechem.
Tak życie na  reszcie się ułożyło tak jak powinno być zawsze.


################################################################################
1) jeśli w tekście jest np. lis chodzi mi oczywiście o to że jest to magiczna istota o cechach tego zwierzęcia z wyglądem przypominającym człowieka. nie bardzo wie mem jak to wyjaśnić:)
Co do rozdziału to na reszcie długi ale chyba taki sobie. Zwłaszcza ostatnia część. Dajcie znać.
W dalszym ciągu szukam bety