środa, 12 września 2012

Rozdział 61*

Następnego dnia Daga obudził się sam, ale wcale mu to nie przeszkadzało.
Wiedział, że dorośli są na spotkaniu z nowym medykiem, ale on się tym nie interesował. Natomiast Draco postanowił spotkać się z bliźniakami Weasley. W pierwszej chwili i on miał na to ochotę, ale po prostu zaspał. Wczoraj długo musiał czekać na powrót towarzyszy, na co i tak się nie doczekał. Teraz często chciało mu się spać.
Mimo to uśmiechnął się i wstał z łóżka. Dziś był idealny dzień na wprowadzenie w życie swojego planu. Wykąpał się porządnie. Na suficie wyczarował duże lustro, tak że leżąc na plecach widział się bardzo wyraźnie. Jedyne, co mogło się nie udać, to zrobienie wszystkiego w odpowiednim czasie. Nie miał bowiem pojęcia, kiedy wrócą jego towarzysze, a miał zamiar spróbować czegoś całkiem nowego.
Jak na razie leżał całkiem nagi i podziwiał swoje odbicie. Sam wiedział, że był śliczny. I to nie dlatego, że tak mu mówili. Widział to. Owszem, wolałby być wyższy i mniej wychudzony, ale tak było mu dobrze. Zawsze najbardziej podobały mu się jego oczy, duże i niebieskie. Miały w sobie tyle niewinności, że gdyby chciał, wszystko uchodziłoby mu na sucho.
Nie lubił ust. Według niego były zbyt kobiece. Przesunął wzrok niżej, na bladą, gładką klatkę piersiową. Wiedział, że nie będzie miał dużego owłosienia, co jednak mu nie przeszkadzało. Dziecięca sylwetka również dodawała mu uroku i włosy raczej tam nie pasowały. Owszem, miał je, delikatna ciemna kreseczka od pępka do samego penisa, ale to wszystko. Nawet nogi i pachy nie wymagały jeszcze użycia czaru usuwania. Polubił też swój członek, który jeszcze jakiś czas temu wydawał mu się mały i niepozorny. Ale zdążył już zmienić zdanie. Bo gdy stał, prężył się dumnie i kusząco. Wziął go  teraz do ręki i przymknął oczy.
Postanowił się nie spieszyć. Małe pudełeczko leżało obok, ale jeszcze go nie otwierał. Jeśli ma to wyjść naturalnie, musi poświęcić temu czas. Tak przynajmniej czytał.

Podniecenie wstrząsało jego ciałem coraz mocniej. Był spocony i czerwony. Jego penis lepki i coraz bardziej domagający się ulgi. Mimo wszystko torturował się dalej. Sięgnął po pudełeczko. Wziął głęboki oddech i otworzył je. Bał się troszkę, bo oprócz palca nigdy niczego nie wsadzał w niewielką dziurkę, a i tak był to zawsze mały palec, bo uczucie wcale mu się tak do końca nie podobało. Włączył urządzenie, które zaczęło powoli drgać w jego dłoni i przyłożył do erekcji. Jego ciało samo wygięło się w łuk. Krzyknął cicho. Uczucie było wspaniałe i znów zapragnął spełnienia z taką siłą, jak jeszcze nigdy. Widział swoje odbicie jak przez mgłę, ale musiał przyznać, że wyglądał niesamowicie seksownie i może zacznie w końcu wierzyć Azazelowi. To jest jeśli ten w końcu wywiąże się z obietnicy. Na co niestety się nie zapowiadało. Przynajmniej jeszcze przez kilka lat.
Ręka z wibratorem sama powędrowała troszkę niżej i już była na jądrach. Raz po raz wstrząsała nim chęć spełnienia. Zacisnął drugą rękę na prześcieradle i zacisnął powieki, by nie skończyć zbyt szybko. Gdzieś w jego umyśle zaświtało, że towarzysze wracają. Dał sobie jeszcze kilka sekund na względne uspokojenie zmysłów i bardzo delikatnie rozchylił pośladki. Serce waliło mu jak oszalałe. Może trochę ze strachu przed nieznanym. Na szczęście wibrator był nie wiele większy od jego palca, więc miał nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze. Przysunął go do dziurki i aż podskoczył. To było wspaniałe i tak bardzo rozluźniało, że teraz przestał bać się czegokolwiek. Sam Dumbledore mógłby się teraz pojawić, a on nie zrobiłby nic poza dalszym pieszczeniem się. Kolejna fala przyjemności zalała go, gdy wsunął cieniutki koniuszek zabawki w swoje ciało. Odchylił głowę do tyłu i oddychał głęboko. Mężczyźni byli coraz bliżej, czuł to całym sobą tak samo, jak czuł przyjemność, która coraz bardziej odwodziła go od zmysłów.

-Skarbie?- Głos Elverna niemal doprowadził go do spełnienia. Jedyne, co go powstrzymało, to satysfakcja z tego, co się dzieje przy drzwiach.
Elf stanął jak wryty i przełknął głośno ślinę. Czy ten chłopiec chce jego... ich śmierci. Wiedział, że Azazel jest tuż za nim. Ściskał klamkę tak mocno, że dłoń mu zbielała i nie przekroczył progu. Nie potrafił. Gdyby zbliżył się chociaż na milimetr, to źle by się skończyło. Dla Daga na pewno. A on później musiałby zakończyć żywot. Nie potrafił jednak oderwać oczu od tej mieszanki niewinności i niebywałego pożądania, świadomości swego ciała.
-Kochany, co się....- Azazel zbladł na chwilę, gdy stanął za niższym mężczyzną. Przyciągnął ukochanego do siebie i potarł całkiem już sztywną erekcję o pośladki elfa. Chłopiec na łóżku wydawał się nie zdawać sobie sprawy, że ktoś go obserwuje. Anioł oddychał z trudem zapierając się z całej siły, by nie podbiec do ukochanego. Był świadomy myśli Elverna i nie mógł się z nim nie zgodzić. On też chciał teraz dotknąć Daga. Zwłaszcza, że ten bawił się teraz swoim ciasnym wejściem. To było coś, na co żaden z nich nigdy się nie zdobył. Różowa dziurka kusiła ciasnotą i ciepłem. Czuli to nawet kilka metrów dalej.
Elvern odwrócił wzrok. Pragnienie było zbyt silne. Był pewny, że nawet silne ramiona Azazela go nie powstrzymają. Zresztą kochanek myśli to samo. Całe ich pożądanie zlało się w jedno. On sam był niemiłosiernie twardy, ale nie odważył się dotknąć erekcji ręką nawet przez spodnie. Anioł miał lepiej, bo on atakował go od tyłu i nawet materiał nie był w stanie ukryć wilgoci. Kątem oka zobaczył, że Daga raz jeszcze wsuwa koniuszek wibratora do ciasnego wejścia. Sam już nie wiedział, czyje myśli krzyczały w jego głowie bardziej, ale jedyne, co wiedział to to, że musiał się znaleźć obok ukochanego.
Azazel miał trudności z utrzymaniem się na nogach. Dla niego to było za dużo. Wyglądało na to, że chłopiec nie ma pojęcia o tym, co z nim robi. Jego chęć połączenia była z każdym dniem coraz większa, ale nic nie mógł zrobić. Jednak czy to była prawda? Daga nieraz sam się o to prosił. I tylko ból, na jaki naraziłby ukochanego, trzymał go na wodzy. Tylko na jak długo? Elvern czuł to samo. Nie był w stanie już powstrzymać ani siebie ani jego. Puścił mężczyznę, który powoli zaczął kierować się do łóżka. On sam nie pozostał w tyle.

-Ach!!- Daga doszedł opadając na poduszkę i otwierając oczy. Oddychał ciężko, a po jego ciele spływał pot. Było jednak warto. Teraz czas na drugą część planu. Podniósł wzrok i zrobił najbardziej niewinną minę, na jaką było go stać. Posłał towarzyszom słodki uśmiech- To już wróciliście?- Zapytał.
-Daga...- Wychrypiał Azazel.
-Coś nie tak, Aza?- Chłopiec wstał owijając się pozostawionym na łóżku ręcznikiem. Podszedł do mężczyzny i spróbował go dotknąć. Ten jednak odsunął się jak oparzony.- Och.- Daga zrobił smutną minę.- No tak... To ja się ubiorę i pójdę zjeść. Zostawię was samych.- Spuścił wzrok i przeszedł obok mężczyzny, mimo wszystko ocierając się o niego, z satysfakcją czując jak drży.- El?- Stanął teraz przed elfem, który przyglądał mu się z nieobecnym wyrazem twarzy. Daga wciągnął na siebie za dużą koszulkę manewrując ciałem tak, by wiło się powoli.- El!- Krzyknął zniecierpliwiony, gdy nie uzyskał odpowiedzi.
-Tak?- Otrząsnął się na tyle, by odpowiedzieć.
-Kochasz mnie, prawda?- Zapytał przysuwając się do niego.
-Bardzo.- znów się podniecił, gdy poczuł małe rączki na swojej piersi. Walczył z tyloma pokusami na raz, że na jego twarzy zagościł grymas, który chłopiec zauważył od razu.
-Kłamiesz.- wyszeptał  stając między nimi i patrząc smutnym wzrokiem.- Nie było was rano, a teraz żaden nie da mi nawet całusa!- Był bliski płaczu.- To ja sobie idę, bo wy wcale mnie nie chcecie. Znajdę sobie kogoś innego.- teraz może poszedł troszkę za daleko, ale dał im przyzwolenie do pieszczot. Oni dalej zachowywali się, jakby był chory, teraz nawet jeszcze bardziej. Naciągnął na siebie dresy i wybiegł z sypialni trzaskając drzwiami. Jednocześnie przyrzekając sobie, że to jeszcze nie koniec, ale teraz zmieni taktykę. I ani jeden ani drugi długo się po tym nie pozbiera.


#################################################################################
Nie zapomnijcie komentować. Mam nadzieję na 10 komentarzy, bo jak Daga obiecał, to jeszcze nie koniec operacji "Doprowadzenie Towarzyszy Do Obłędu", ale na ciąg dalszy musicie poczekać, aż będzie 10 komentarzy.