czwartek, 15 marca 2012

Rozdział 27b

Azazel już nie spał. Leżał i przyglądał się spokojnie śpiącemu chłopcu.
Jego aura zmieniła się niedostrzegalnie, ale jednak. Być może Syriusz miał racje. Trochę się tego obawiał, Daga był przecież potężny. A teraz polegał tylko na nim.
Wiedział, że jest samolubny, po prostu chciał czuć się potrzebny.
Spojrzał na budzik była 8. Najwyższy czas żeby zacząć dzień. A on sam nie skończył przygotowań.
-Kochanie- szepnął mu wprost do ucha dotykając dłonią ciepłego policzka
-Chcę spać- przykrył głowę kołdrą
-Skarbie dzisiaj musisz wstać
-Czemu?- Zapytał ale było wiadome że się uśmiecha. Azazel ściągnął z niego przykrycie. Mimo że zaczął kopać i bić na oślep
-Jak będziesz grzeczny to dostaniesz swój prezent wcześniej- uśmiechnął się do ukochanego, a ten w tej samej sekundzie przestał wierzgać i leżał całkiem spokojnie
-Już jestem grzeczny- posłał mu słodki uśmiech i wyciągnął do niego rękę i przyciągnął do pocałunku. Azazel nie czekał długo przekręcił ich tak że Daga leżał na nim. A on sam trzymał go blisko siebie niemal nie ruchomo i całował bez opamiętania.
Daga zresztą wcale nie miał zamiaru uciekać. Tęsknił za pocałunkami i dotykiem ukochanego.
Azazel lizał teraz jego szyje uśmiechając się raz po raz gdy ciało chłopca drżało z rozkoszy. Chwilę później obaj zatrzymali się czując swoje erekcje. Mężczyzna popatrzył w oczy Daga szukając w nich zgody.
-Kocham cię- szepnął chłopiec kiwając głową. Wiedział że nie mają dużo czasu. Ale nakierował pupcię na swój nabrzmiały członek i ruszając biodrami ukochanego pobudzał się jeszcze bardziej. Jedna ręka powędrowała do członka chłopca, ale nie wkładał jej w spodnie. Po prostu masował przez materiał w rytm własnych ruchów bioder. Daga pochylił się i pocałował go z pasją. Był już blisko. Azazel też. Nie potrzebowali dużo. Mężczyzna ułożył ich tak że erekcje stykały się ze sobą i nie przestawały o siebie ocierać
-Jeszcze chwilka skarbie- wyszeptał zdyszanym głosem. Chłopiec tylko pokiwał głową i otworzył oczy.
Azazel patrząc w piękne oczy ukochanego doszedł, a Daga zrobił to niemal w tej samej sekundzie
-Dziękuję- powiedzieli sobie jednocześnie. Mężczyzna objął  chłopca i przytulił do siebie
-Powinniśmy wstawać- odezwał się Daga po jakimś czasie
-Masz racje aniołku- nie poruszył się jednak tylko zamknął oczy było mu dobrze i nie chciał tego psuć wyjściem z pokoju czy nawet z łóżka
-Aza?
-Tak?
-Ja na prawdę użyłem magii w nocy
-Tak myślę twój tata też. Ale to mogło być jednorazowe
-To będzie rytuał?
-Tak kochanie ale tym razem nam się uda- uśmiechnął się do chłopca i wziął go na ręce- Czas się umyć- pocałował go w policzek i ruszył w stronę łazienki.
Daga cały czas się śmiał. Zapowiadał się bardzo dobry dzień.

-Jesteś nie poważny!- Severus miał dość Regulus był nie znośny
-Skoro tak to co tu jeszcze robisz!?- Od ran krzyczeli na siebie a poszło o prezent dla Daga. A później o wszystko inne. Ciąża  dawała mu w kość i to dość mocno.
-Reg, proszę cię Daga jest wystarczająco rozpieszczony
-Należy mu się!
-Ma 12 lat a znając twojego brata....
-Mam dość! Wracaj do laboratorium nie chcę cię dzisiaj widzieć!- Rzucił w niego poduszką i zaczął płakać
-Reg kochany- Severus podszedł do siedzącego na łóżku mężczyzny
-Sev przepraszam po prostu....
-Wiem wiem-scałował mu łzy z policzków- Jeśli cię to uszczęśliwi to proszę Daga możę dostać to co zechcesz. Ty i tak jesteś w tym lepszy- uśmiechnął się do niego
-Ale obiecaj że  będziesz rozpieszczał nasze maleństwo
-Obiecuje- tym razem pocałował go namiętnie w usta. Tego też mu brakowało, ale poród już niedługo i wtedy wszystko wróci do normy.
-Narcyza mówiła coś o uroczystym śniadaniu. Pójdę się umyć- Regulus oderwał się od ust kochanka
-A ja wyślę sowę z zamówieniem- pomógł mu wstać.
Severus miał pewnie podejrzenia co do własnego zachowania Reg też mógł być tym zarażony, mężczyźni nie zachowywali się tak w ciąży. Musiał porozmawiać z Azazelem
Nie dzisiaj jednak dziś był szczególny dzień i nawet on nie śmiał go popsuć.


-Jesteś pewnie?- Dumbledore nie mógł uwierzyć w to o czym mówił mu Marut
-Nie traktuj mnie jak jednego ze swoich sług! Mały ma moc- mężczyzna był wściekły
-Zabrałem mu ją osobiście- dyrektor wstał
-Może źle się do tego zabrałeś- uśmiechnął się do niego kpiąca
-A ty? Jakoś nie widzę żebyś robił postępy
-Mam jeszcze miesiąc sam do mnie przyjdzie
-A jego moc? Skoro mu się udało?
-I z tym sobie poradzę, jestem tu tylko po to żeby cię o tym poinformować
-Doceniam to. Musze sprawdzić jak się to stało. Nie pomyliłem się
-Zostawię cię z tym problemem. Ja mam coś innego do zrobienia
-Zawiadom mnie jeśli użyje mocy raz jeszcze- Marut jednak nie odpowiedział. Zniknął by znów obserwować swój cel

Bella i Narcyza od rana szykowały salę do przyjęcia. Goście mieli pojawić się lada chwila. Obie były tak samo wzruszone. To pierwsze urodziny Daga z rodzicami a i one miały dobre wiadomości. I z niespodzianką miał wrócić Rabastan. Tak ten dzień musi się udać.
-Żeby tylko się nie spóźnili- Bella spojrzała na zegar
-Wątpię. Tom straszył przecież torturami- Narcyza uśmiechnęła się do siostry
-Jak i za każdym razem- na to roześmiały się obie.
Z korytaża dobiegał już śmiech Daga i przytłumiony głos Azazela
-Mają szczęście- westchnęła Narcyza
-Jesteś nie poprawną romantyczką. Lucjusz cię kocha.
-Nie wątpię w to. Po prostu uważam że tak jest lepiej Azazel nie musi o niego walczyć są razem i tyle
-Cysia to jeszcze nadejdzie- Belli ich związek wydawał się nudny ona wolała więcej dramatu. Z drugiej strony Azazel nie pozwalał oddalać się chłopcu na krok więc nie było okazji by tak na prawdę zatęsknili i zawalczyli.
-Ciocia Bella! Ciocia Cisia!- Daga wyrwał się z objęć ukochanego i uściskał obie serdecznie
-Jesteście wcześniej niż myślałyśmy- Narcyza odezwała się do Azazela
-Daga bardzo się niecierpliwił- uśmiechnął się do niej mężczyzna
-Tak i jestem głodny- przypomniał o sobie solenizant
-siadajmy więc nie widzę powodu żeby czekać- Bella poprowadziła ich do pięknie nakrytego stołu  który niemal uginał się od ulubionych potraw chłopca.
I właśnie gdy zabierali się do jedzenia na środku sali pokazali się Tom i Syriusz a między nimi wyjątkowy prezent dla ich jedynego syna.




################################################################################
Kończę w tym miejscu bo mało komentujecie. Proszę żebyście zostwiały więcej śladów po sobie:)