sobota, 22 grudnia 2012

Rozdział 81*

Remus przyglądał się Georgowi, który razem z bratem i kilkoma przyjaciółmi urządzili sobie mecz.
Nie mógł powstrzymać dumy. Jego towarzysz był wspaniały i taki piękny. Nawet teraz zapierał mu dech w piersiach.

Zamknął oczy i zaczął wspominać ten pamiętny dzień cztery lata temu, gdy stali się jednością:
Obudził się, gdy George usiadł na łóżku. Chociaż praktycznie mieszkali razem, to ostatniej nocy odwiedzili go starsi bracia i cała piątka rudzielców do późna siedziała w salonie. Koniec końców Remus usnął, nim chłopak wrócił. Co zresztą okazało się dobre, bo George spędził noc razem z braćmi
-Nie chciałem cię obudzić.- wyznał chłopak.
-Nie szkodzi, szczeniaczku.-uśmiechnął się do niego i usiadł.- Widzę, że miałeś ciekawą noc.
-Po prostu rozmawialiśmy.... Było prawie tak, jak kiedyś w domu.- spuścił wzrok.
-Skarbie.- wilkołak wziął go w ramiona.- A co dziś zamierzasz robić?- Zmienił szybko temat.
-Obiecałeś, że pójdziemy do lasu.- przypomniał sobie chłopak.
-A tak.- uśmiechnął się Remus.- Miałem ci pokazać tą polanę.- przejechał nosem po wrażliwej skórze na szyi Georga.
-Teraz?- Zapytał zanim przyjemność opanowała jego zmysły do reszty. Przez te trzy miesiące wprawdzie nie zrobili dużo, ale wiedział, że Remus jest bardzo wprawny w sztuce kochania.
-Daj mi kilka minut.- mężczyzna odsunął się od niego nie bez żalu, ale nie chciał narzucać zbyt szybkiego tempa. Chociaż prawdę mówiąc już od pierwszej chwili gdy go zobaczył miał na niego ochotę.
Mężczyzna nie mógł wiedzieć, że chłopak był już gotowy i zaplanował sobie całą wycieczkę w taki sposób, że wrócą z niej połączeni. To w tym między innymi celu wczoraj nie wrócił do sypialni. Musiał porozmawiać ze starszym bratem i dowiedzieć się wszystkiego, co powinien wiedzieć.

-Podoba ci się?- Zapytał, gdy stali już na osłonecznionej polanie z wodospadem, rzeczką i grotą obok.
-Jak znalazłeś to miejsce?- Chłopak dawno nie widział tak pięknej okolicy.
-Kiedyś obudziłem się tu po przemianie.- wyznał rozkładając koc.- Zjemy śniadanie?
-Właściwie...- George odetchnął głęboko i zrzucił z siebie pelerynę, którą wcześniej miał szczelnie zapiętą tak, że nikt nie widział, co ma pod spodem.- To mam ochotę na coś innego.- dokończył cicho i Remus musiał na niego spojrzeć. Zastygł bez ruchu. Ukochany miał na sobie tylko czarne bokserki- prezent od niego. Gdy je dostał, rumieniec nie schodził mu z twarzy przez pół dnia. A teraz... Mężczyzna przełknął ślinkę i wstał z kucków.
-Kochanie, jesteś pewny?- Zapytał podchodząc do niego.
-Bardzo.- przyznał i zrobił krok do przodu zmniejszając dystans między nimi.- Długo o tym myślałem i teraz, skoro mieszkamy razem i mam tu chodzić do szkoły....- Remus przerwał jego wywód namiętnym i za razem delikatnym pocałunkiem.
-Nic się nie bój.- poprowadził go na koc.- Zaopiekuję się tobą.- powili, ale stanowczo posadził go i sam usiadł przed nim.
-Wiem.- George uśmiechnął się do niego i wziął za rękę, kładąc się, pociągnął go za sobą. Remus jednym szybkim zaklęciem pozbawił się odzieży i jak on został w samych bokserkach. Najpierw bardzo powoli zaczął całować jego twarz, ale i nie przestawał ocierać materiału o materiał. Chłopak szybko dołączył do zabawy. Oddawał każdy pocałunek i robił się coraz głośniejszy.
-Spokojnie.- wilkołak przyssał mu się do obojczyka.- Mamy cały dzień.- uśmiechnął się, gdy George głośno wypuścił powietrze i szarpnął biodra do przodu.
-Długo nie wytrzymam.- wyszeptał w końcu chłopak.
-Ależ wytrzymasz, skarbie.- w końcu wsunął rękę pod cienki materiał bokserek i dotknął palcem nabrzmiałej już erekcji, która na najmniejszy dotyk poderwała się nieznacznie do góry.- Cudownie.- szepnął i szarpnął bieliznę aż do kolan. Teraz dopiero George zdał sobie sprawę ze swojej nagości, ale zanim zdążył się zarumienić, poczuł usta mężczyzny na swoim członku i usłyszał jakby z oddali swój stłumiony krzyk. Owszem, już wcześniej to robili, ale teraz zabawa zmierzała do oczekiwanego końca. Uniósł pupę, pod którą znalazła się poduszka i ręka Remusa dotykająca jego pośladków coraz śmielej. Ssące usta opuściły swoje stanowisko stanowczo za szybko i twarz mężczyzny na nowo znalazła się nad jego.
-Jeszcze możesz zmienić zdanie.- mężczyzna patrzył mu w oczy, ale ani w nich, ani w zapachu chłopaka nie wyczuł strachu czy chęci wycofania się.
-Chcę być z tobą w pełni.- zapewnił George.
-Cieszę się bardzo.- i nagle jego zwinny palec wsunął się w ciasne wnętrze chłopaka. Ten pisnął zaskoczony.- Rozluźnij się, szczeniaczku.- pocałował go w nos i uderzył w prostatę, wywołując jęk zadowolenia
-Jeszcze.- poprosił cicho.
-Już się robi.- ostrożnie wsunął drugi palec, mamrocząc zaklęcie rozciągnięcia.- A teraz chcę, żebyś się nie ruszał.- wysunął palce, które kilka sekund później zastąpiło coś dużo grubszego i większego. Georgowi aż zabrakło tchu, ale uśmiechał się do ukochanego. W miarę, jak w niego wchodził, ból ustępował przyjemności i czuł już tylko to, gdy mężczyzna zatopił się w nim do końca i zaczął delikatnie kołysać.
Remus był w siódmym niebie i poruszał się najwolniej, jak tylko mógł, by zatrzymać to uczucie najdłużej. Niestety jego kochanek miał inne plany i zaczynał wychodzić mu na spotkanie. Nagle, po jednym głośnym jęku Georga, poczuł, że dochodzi. Zatopił więc usta w ustach chłopaka i poczuł rozlewającą się ciecz, wypychającą go z kuszącego wnętrza. Jednocześnie był świadom, że doprowadził ukochanego do spełnienia, na co uśmiechnął się z satysfakcją....

-Wujku?- Daga usiadł obok niego.
-Tak, maluchu?- Uśmiechnął się do niego.
-Już nie maluchu.- założył ręce na piersi i odwrócił buzię obrażony. I miał rację, był przecież młodym mężczyzną, wkraczającym w dorosłe życie.
-Tak.- zgodził się Remus.
-O czym myślałeś?- Zapytał znów wesoły chłopak.
-O mnie i o Georgu.- wyznał.
-A, to dlatego tak mruczałeś pod nosem.- uśmiech mu się rozszerzył.
-Chyba tak.- zgodził się po raz drugi.
-Cieszę się, że masz kogoś, kto tak cię kocha.- Daga przytulił się do niego i obaj obserwowali bawiących się uczniów w milczeniu.
Pod wieloma względami byli do siebie podobni. Obaj przeszli długą drogę do tego, gdzie są teraz i zawsze jakoś bardzo dobrze się rozumieli. Remus był najukochańszym wujkiem Daga, z którym nieraz lubił się zadumać i siedzieć godzinami, obserwując jakiś odległy punkt horyzontu.