piątek, 27 stycznia 2012

Rozdział 18

Tom słyszał odgłosy z kuchni już piętro wyżej.
Był jednak pewny, że nikt jeszcze o niczym nie wie inaczej nie mógłby w spokoju doprowadzić się do porządku.
-Witajcie znowu przyjaciele- odezwał się od progu uciszając wszystkich
-Tom!- Bella pierwsza dobiegła do mężczyzny i uściskała go serdecznie. Nie miała jednak na to dużo czasu bo za chwilę została odepchnięta przez całą resztę zgromadzenia.
Po kliku minutach spokojnie można było dokończyć śniadanie
-Jakie masz teraz plany?- Zapytał Regulus
-Wyciągnę Syriusza
-Tom...On ... nie jest już taki jak kiedyś...-Zaczął Lucjusz który w ciągu 10 lat widział go 2 razy
-Spodziewałem się tego- kiwnął ze smutkiem głową- Dlatego musimy działać szybko.
-Postaram się wszystko zorganizować
-Dziękuję Lucjuszu. Gdzie jest Daga?
-Pewnie z Azazelem- odpowiedziała Narcyza
-I nie idę na śniadanie?- Tom znów był zły
-Tom, Azazel jest bardzo opiekuńczy...
-Wiem Rebastanie, po prostu to powinna być moja praca
-Może zostaw na razie Daga Azazelowi, a skup się na Syriuszu- zaproponował Regulus będąc w ciąży tęsknił za bratem bardziej niż kiedykolwiek
-Na prawdę jest dla niego odpowiedni?
-Powinieneś zobaczyć ich razem- uśmiechnął się do niego
-Sam nie wiem...
-Tom, daj Azazelowi szansę, jeśli ich oddzielisz Daga tego nie przeżyje- powiedziała Bella.
Nie zdążyli już więcej nic powiedzieć bo Azazel wszedł do kuchni z chłopcem na rękach. Daga chichotał tak mocno że miał łzy w oczkach
-Skarbie jeśli się uspokoisz zabiorę cię dziś do Londynu- Azazel posadził chłopca na krześle obok Toma a sam usiadł obok
-I tak mnie zabierzesz- pokazał mu język i posłał słodki uśmiech
-Tak kochanie- nie puszczając wzroku z Toma pocałował Daga zachłannie ale krótko w usta
-Daga,a może zostaniesz dzisiaj w domu- nie pozwoli by ktoś taki zabierał mu jedynego dziedzica z przed nosa
-Tato, ale ja tak rzadko wychodzę, a Aza już dawno mi obiecał
-Nie chcesz zostać?- był zawiedziony. Natomiast Daga nie wiedział co ma zrobić. Z jednej strony to przecież jego tata i marzył o tym żeby tu był a z drugie strony nie chce zranić ukochanego
-Możemy pójść innym razem- mężczyzna uśmiechnął się do niego i pogłaskał czule
-Naprawdę?
-Tak maleńki. A teraz jedz- w duchu jednak przeklinał Riddla, wiedział że tamten zrobił to specjalnie.

Po śniadaniu Azazel oddalił się nie zauważony przez nikogo i sam udał się do Londynu.
Tymczasem Tom zabrał Daga do swojego prywatnego gabinetu
-Myślałeś o powrocie do szkoły?
-Tak ale..
-Wiem,. próby się nie powiodły i ja też nie jestem w stanie ci pomóc, to musi być Syriusz
-Dlaczego?
-Daga, jesteś za mały. To są sprawy dorosłych
-No dobrze- nie był jednak zadowolony- Podobno tata w szkole był kawalarzem i przyjaźnił się ze złymi ludźmi. Jak się poznaliście?
-To był zupełny przypadek- Tom usiadł wygodniej w fotelu biorąc syna na kolana i zatopił się w szczęśliwych wspomnieniach- To było na Pokątnej, kilka dni przed początkiem roku. Byłem zły, nie udało mi się załatwić pewnej sprawy na Nokturna. Przechodziłem  obok księgarni i właśnie wtedy wypadł z niej młody przystojny chłopak miał długie czarne włosy szlachetne rysy był naprawdę pięknym młodzieńcem jak z obrazów
- Wyrzucili cię- roześmiałem się
- Nic nowego. Ale jeszcze tam dzisiaj wejdę
-Jesteś zdeterminowany
-Zawsze- uśmiech chłopaka całkiem mnie zniewolił
-Chciałbym posłuchać o tym więcej
-Pewnie, ale to długa opowieść
-Ja mam czas. Tom Riddle
-Syriusz Black
I to było nasze pierwsze spotkanie. Później było ich wiele ale ciągle jeszcze nie wiedziałem co z tym naprawdę zrobić był młody i taki niedostępny. I to Syriusz zrobił pierwszy ruch

-Opowiedz
-2 miesiące później w Hogsmeade....- nie zdążył powiedzieć nic  innego bo ktoś zapukał do drzwi- Tak?- do gabinetu wszedł Azazel
-Skarbie, ominął cię obiad
-To już tak późno?
-Tak, chodź przywiozłem ci coś z Londynu- wszedł dalej i stanął przed nimi
-Na ręce?- Zapytał chłopiec niemal nieśmiało i wyciągnął rączki. Natychmiast został uniesiony i wtulony w ciepłą pierś ukochanego- Tato opowiesz resztę jutro?
-Oczywiście- posłał mu ciepły uśmiech
-Chodźmy już Aza, chcę zobaczyć co mi kupiłeś- pocałował go w policzek
-Z przyjemnością- popatrzył na Toma z tryumfem i wyszli.

Azazel posadził Daga na łóżku i podszedł do peleryny wiszącej na fotelu. Sięgnął do kieszeni i wyjął z niej małe niebieskie pudełeczko
-Kochanie gdy zobaczyłem to na wystawie od razu pomyślałem o tobie- podszedł do chłopca i wręczył mu prezent- chociaż w pewnym stopniu oddaje twoje piękno- ucałował go delikatnie usiadł obok. Daga otworzył pudełko i zajrzał do środka
-Aza dziękuję jest piękny- rzucił się mu w ramiona całując po całej twarzy
-Skarbie nie chcesz go włożyć?- zapytał mężczyzna z uśmiechem odsuwając chłopca od siebie
-Ty go włóż- usiadł i podał mu pudełeczko. Azazel wyjął z niego delikatny łańcuszek na którym był zawieszony równie delikatny symbol ochronny i zawiesił go ukochanemu na szyi delikatnie go przy tym całując- To elficka robota, dbaj o niego
-Będę- usiadł mu z powrotem na kolanach. Azazel nie czekał dłużej i zaczął go całować z ogromną pasją i uczuciem. Daga nie pozostał mu dłużny. Tylko że mężczyzna przerwał i położył ich na łóżku przytulając chłopca do siebie- Czemu przerwałeś?
-Nie chcę rozwścieczyć twojego taty i tak nie pała do mnie sympatią
-Ale...
-Kochanie proszę tak jest dobrze. A teraz opowiedz co dzisiaj robiłeś.
I Daga zaczął opowiadać z pasją żywo gestykulując, co jak zwykle wywołało uśmiech na twarzy jego towarzysza