środa, 26 grudnia 2012

Rozdział 82

Daga nie miał dziś co ze sobą zrobić.
Wszyscy zdawali się być bardzo zajęci, nawet wujek Regulus wybrał się gdzieś rano z dziećmi, a wujka Severusa nikt nie widział od dwóch dni, bo siedział zamknięty w laboratorium i nie wpuszczał nikogo.
Jego rodzice przeżywali drugą młodość i nie chciał im przeszkadzać. Najgorsze, że jego ukochani towarzysze też jakimś nieszczęśliwym trafem nie mogli poświęcić mu chwili.
-Daga!- To był Blaise.
-A co ty tu robisz?- Zapytał wpadając przyjacielowi w ramiona. Był jednym z nielicznych, którzy nie mieszkają na terenie posiadłości.
-Uprosiłem mamę, żebym mógł zostać. A coś ty taki markotny?- Wyższy chłopak przyjrzał mu się uważnie.
-A nic... taki dzień.- nie chciał go męczyć i tak by nie zrozumiał.
-Ale przecież... czy wy nie powinniście się połączyć?
-I owszem.- przyznał Daga uśmiechając się błogo.- Ale to nie znaczy, że musimy spędzać każdą chwilę razem.
-Słuchaj... a może ty tak... Daga, kiedy ostatnio byłeś poza rezydencją?- Blaise wpadł na szalony pomysł.
-Cztery lata temu.- przyznał chłopak trochę zmieszany.
-No to chodź... na Pokątnej nikt nie sprawdza nikogo, a ty... nie obraź się, jesteś śliczny i w ogóle, ale specjalnie nie rzucasz się w oczy.
-Dzięki.- Daga po prostu roześmiał się. - Ale masz rację... przecież potrafię się bronić i....nigdy w sumie mi nie zabronili.
-To chodź.- Blaise wziął go za rękę i weszli z powrotem do salonu.

Ulica Pokątna bardzo się zmieniła. Teraz nie była już taka kolorowa i radosna, jaką ją zapamiętał... i było tam mniej ludzi. Daga, gdy tylko się na niej pojawili, zaczął powoli żałować.
-Haj, w porządku?- Zapytał przyjaciel.
-Tak.- posłał mu dość niepewny uśmiech.
-To może Nokturn? Tam jest teraz dużo lepiej... są specjalne zabezpieczenia, Ministerstwo już tam nie wchodzi. Podobno się boją.
-Ok, zobaczmy tam.- młody Riddle nie chciał wyjść na mięczaka, ale coraz mniej mu się to wszystko podobało, dlatego też dla pociechy sięgnął do umysłów ukochanych, co ogromnie polepszyło mu humor.
-Tylko pamiętaj, nie zdradź się ... może powinniśmy udawać parę...tak dla bezpieczeństwa.- Blaise tylko głośno myślał, ale to jeszcze bardziej nie spodobało się Daga.
-Aha...- posmutniał jeszcze bardziej.
- Daga... chłopie, to nie tak.- uśmiechnął się do niego.- Przyznaję, że gdyby było inaczej, to oczywiście, że tak, ale po pierwsze jesteś moim małym braciszkiem- na potwierdzenie tych słów objął go opiekuńczo ramieniem na wysokości barków.- a po drugie wiesz, życie mi całkiem miłe i nie szukam jeszcze poważnego związku, a ty zasługujesz tylko na taki,- pocałował go w policzek i wprowadził do jednego z barów.- A teraz napijmy się.
-Bardzo chętnie.- na to mógł przystać. Usiedli więc w rogu sali i zaczęli obserwować innych. Z czasem zaczęli wymyślać śmieszne historie o każdym, nowo wchodzącym kliencie.
Godzinę później Blaise zaproponował coś innego niż tylko Piwo Kremowe. Stwierdził, że potrzebują czegoś mocniejszego i poszedł po Ognistą Whiskey. Nie powinien był oczywiście zostawiać Daga samego, ale bar był na tyle mały, że w razie czego miał go na oku i był gotowy pomóc.

-To twój chłopak, śliczny?- Zapijaczony głos odezwał się tuż obok jego lewego ucha, ale Daga postanowił go ignorować. Wiedział przecież, że nie powinien rozmawiać z pijakami. Miał też szczęście, że nie stracił przyjaciela z oczu.
-No, śliczny, jak on mógł cię samego zostawić.- zapijaczony czarownik dosiadł się nagle do niego i zbladł.- Wybacz, Panie.- szepnął i nagle otrzeźwiał.
-Słucham?- Blaise doszedł w końcu do stolika.
-Nie powinno was tu być.- mężczyzna wstał.- Zwłaszcza ciebie, Panie.- zwrócił się do Daga i odszedł.
-Chcesz iść?- Blaise zapytał przyjaciela.
-Nie.- uśmiechnął się do niego przekornie.- Przecież nic się nie dzieje.- i upił łyk Whiskey.-  A ja nie będę całe życie grzecznie siedział w domu.
-I to mi się podoba.- chłopak zawsze wiedział, że młody książę ma w sobie bunt, trzeba było go tylko wydobyć i może zyskać nowego towarzysza zabaw.

Po dwóch godzinach obaj byli już nieźle pijani i we wspaniałych nastrojach. Okazało się, że Daga ma dość mocną głowę i upija się na bardzo wesoło. Zaczął nawet śpiewać i teraz wszystkie oczy zwrócone były na nich. A pjaczkowie wystukiwali rytm i nie raz wtórowali chłopakowi.
-Daga, idziemy.- zarządził w końcu Blaise, ocierając łzy rozbawienia z oczu.
-Nie chcę!- Przyjaciel wyrwał mu się z uścisku tak niefortunnie, że oblał się piwem i przerwrócił.
-Musimy.- podniósł go, wykazując tony cierpliwości, o jakie siebie nie posądzał.- W domu wszyscy się martwią, a nie chcesz rozzłościć Azazela.
-Chcę, on się mną nie przejmuje.- i już otworzył buzię, by zacząć reczital, ale przyjaciel był szybszy i po prostu przeniósł ich do twierdzy.
Miał jednak pecha, bo nie znaleźli się w jakimś ustronnym pokoju, żeby Daga chociaż trochę doszedł do siebie, tylko wylądowali niemal u stup czworga mężczyzn, których Blaise nie chciał teraz spotkać za wszelką cenę.

-Witamy panie, Zabini.- odezwał się Tom.- Zechce nam pan powiedzieć, co stało się z moim synem?
-Bo wie pan....- zaczął chłopak zmieszany.
-Tatusiu!- Daga wpadł ojcu w ramiona wciąż bardzo podchmielony i wesoły.- Byłem na Pokątnej i było tyle ludzi... podobało im się, jak śpiewam....
-Cieszę się, kochanie.- Elvern uśmiechnął się do niego i pogłaskał po głowie.- Chodź do mnie.
-Nie.- przysunął się bliżej ojca i skrzyżował ręce na piersi.
-Blaise możesz nam powiedzieć, co się stało?- Syriusz był bardziej rozbawiony niż zły.
-Ja bardzo przepraszam.- odezwał się znowu, patrząc, jak przyjaciel jednak schodzi z kolan ojca i przenosi się na kolana Azazela, całując go siarczyście.- Wiem, że nie wolno opuszczać rezydencji, ale...
-Rozumiem.- Elvern uśmiechnął się do niego przyjaźnie.- Kochanie, wszystko w porządku?- Zwrócił się do młodego towarzysza. Ten tylko kiwnął głową, nie odrywając ust od szyi anioła, który udobruchany nic już nie mówił.
-Wiesz, że nie lubię tego robić.- westchnął Tom.- Ale chce się widzieć z twoja matką.... Przez ciebie Daga był w niebezpieczeństwie... nie mogłeś go bronić....
-Tato, cii....- odezwał się Daga.- Boli mnie głowa, a Blaise to mój przyjaciel, nic mu nie zrobisz.- ruszył na środek pokoju, potykając się o własne stopy
-Aniołku.- odezwał się Azazel, raz jeszcze biorąc go na ręce.- Blaise wie, co źle zrobił i należy mu się stosowna kara.
-Nie.- chłopak wyrwał się z objęć kochanka.- Jeśli go ukarzesz, to nie będę z tobą spał.- pokazał mężczyźnie język.- Ani z tobą.- zwrócił się do Elverna.- I... i... ucieknę z domu.- omiótł groźnym spojrzeniem czwórkę na wpół rozbawionych dorosłych i nagle usnął, pochrapując cicho, na co wszyscy zgromadzeni po prostu się roześmaiali.
-No dobrze.- Tom opanował śmiech, patrząc z czułością na syna.- Ale proszę cię nigdy więcej, nie bez obstawy,- zwrócił się do Blaise.
-Dobrze.- zgodził się chłopak i wyszedł.
-Zabiorę go do sypialni i poszukam Severusa.- elf wziął chłopaka na ręce.- Tylko pamiętaj, kochanie, Daga ma szesnaście lat.- pocałował Azazela i wyszedł. Dla niego normalne było, że ich młody kochanek będzie się buntował i on nie robiłby z tego tragedii. Aza jednak zawsze był nadopiekuńczy, a dokładając do tego paranoję Toma, dziwił się, że Daga wytrzymał tyle czasu będąc grzecznym.
Syriusz podzielał zdanie mężczyzny, ale i też miał pewność, że Tom ma sporo racji. Nie zamierzał karać syna i nie pozwoli, by mąż i ukochany Daga to zrobili. On sam w jego wieku przez to przechodził.
Tom i Azazel nie bardzo wiedzieli, co z tym zrobić. Oczywiście anioł widział w zachowaniu ukochanego korzyść i dla siebie, ale bezpieczeństwo było ważniejsze. Tom po prostu nie chciał, by Daga za szybko dorastał, a ostatnio działo się to w okropnym tempie i nie wiedział, czy nie jest już za późno na stworzenie dobrej relacji z jedynym, ukochanym dzieckiem.

6 komentarzy:

  1. Oj ten Daga! Tak naprawdę, to on właśnie zaczyna się zachowywać jak prawdziwy nastolatek. Buntuje się i robi głupstwa jak każdy chyba w tym wieku. Niezły też z niego spryciarz. Szantażem zmusił wszystkich do odwrotu i zaniechania kary na biednym Blaise.
    Mam nadzieję na więcej takich swobodnych scenek.

    OdpowiedzUsuń
  2. haha... No to nasz biedny daga się upił haha...

    OdpowiedzUsuń
  3. No to chłopaki zaszaleli ;) Daga nawet przez pijanych jest rozpoznawany. To dopiero dobry środek na wytrzeźwienie!
    Mam nadzieję, że ich nie ukażą. Przynajmniej nie boleśnie;)
    Liczę też na wyobraźnię Toma w relacjach z synem. Może wpadnie na jakiś ciekawy pomysł na spędzenie czasu, np. coś o czym Daga marzył kiedy ich nie było.
    Czekam na kolejny rozdział :)
    gnose

    OdpowiedzUsuń
  4. Daga wreście robi coś po swojemu ale zabawne miny jego najblizszych były zabawne

    OdpowiedzUsuń
  5. Niecierpiliwi czekam na nasyepmy weny !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, ojć ojć Blaise dobry pomysl choć niebezpieczny dla Dagdy i widać że jednak rozpoznawalny jest...  i jeszcze taki niefortunny powrót...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Zośka

    OdpowiedzUsuń