wtorek, 12 czerwca 2012

Rozdział 44

Azazel i Elvern leżeli w ciszy delektując się własną bliskością i udanym połączeniem. Elf zasypiał powoli wtulony w pierś kochanka gdy nagle ten zerwał się  niemal na równe nogi
-Daga!- Krzyknął przerażony
-Azazelu- popatrzył na niego z niepewną miną, przecież ich ukochany miał być bezpieczny
-Ja zapomniałem- wyznał mu płacząc niemal
-Kochany, obaj wiemy że nic mu nie jest- powiedział spokojnie chociaż z nutką żalu w głosie
-Musimy natychmiast po niego iść- wstał i zaczął się ubierać
-Tak zrobimy- ucałował go w ramię i zaczął szukać spodni
-Jak ja mogłem... Jak ty....- mamrotał anioł
-To nie nasza wina, Daga musi mieć też trochę swobody
-Co ty tam wiesz!- Teraz był zły- To twoja wina!
-Azaelu! Opanuj się!- Elvern też krzyczał ale i był smutny, jego dominujący towarzysz jest na niego zły. Coś takiego nie powinno się wydarzyć
-Wybacz mi- dostrzegł na reszcie ból w oczach drugiego mężczyzny i wziął go w ramiona- Po prostu Daga zawsze był dla mnie najważniejszy, a teraz....
-Wiem, nie martw się, to że kochasz też mnie niczego nie zmieni i Daga też o tym wie- pocałował go lekko- A teraz już chodźmy, robi się późno a wszyscy musimy wcześnie wstać- ujął go za rękę i wyprowadził powoli z sypialni na korytarz.

W tym samym czasie Daga bawił się świetnie z nowymi znajomymi. Bardzo dobrze czuł się wśród tylu magicznych stworzeń i chociaż kilka z nich na pierwszy rzut oka wyglądały groźnie to nikt nie chciał zrobić mu nic złego i tylko jeden lisołak przyglądał mu się dziwnie ale szybko zaczął go ignorować
-To ci dwaj przystojniacy to twoi towarzysze?- Zapytał smokołak Fil
-Tak, Aza znam od dziecka a El właśnie się pojawił- wyszczerzył do niego zęby
-Ty to masz szczęście- odezwała się jakaś nimfa wodna, której jeszcze nie znał z imienia
-A mam- przyznał patrząc teraz trochę tęsknie w okno. Wiedział że nie może im przeszkadzać, ale chciał zobaczyć jak na prawdę wygląda takie połączenie. Co innego książki, a co innego zobaczyć coś takiego.
-Hej co jest?- Fil trącił go lekko w ramię, zachowaniem bardzo przypominał mu Draco
-Nie nic- znów się uśmiechnął- To co wy tu robicie dla zabicia czasu?- Zmienił szybko temat.

-Nie żałujesz?- Odezwał się nagle Elvern, gdy schodzili po schodach
-Nigdy- wzmocnił uścisk- przykro mi że tak zareagowałem...
-Nie mówmy już o tym. To tu- zatrzymali się przed dużymi błękitnymi drzwiami. Azazel otworzył je szybko i nim zdążyło się zdarzyć cokolwiek innego ich mały ukochany znalazł się w jego ramionach
-Chyba dobrze się bawiłeś co?- Zapytał rozbawiony miną anioła elf, był naprawdę nadopiekuńczy aż tak, że było to niemal paranoiczne
-Tak, ale chcę już iść- przyznał chłopiec tym razem wyciągając ręce do niego
-Na pewno wszystko dobrze?- Azazel nie był przekonany i z trudem przekazał ukochanego Elvernowi
-Aza- Daga pocałował go jeszcze w policzek i przytulił się do drugiego mężczyzny po czym ziewnął obficie
-Nie sądzisz, że lepiej będzie jeśli nasz maluszek pójdzie już spać?- Zasugerował elf i on był coraz bardziej zmęczony
-Masz rację kochany- uświadomił sobie że właśnie dopada go jego zwykła paranoja, a nie chciał psuć tego wieczoru jeszcze bardziej niż było to konieczne.
Z tymi słowami odwrócił się i wyszedł z głośnego pomieszczenia. Obaj jego ukochani potrzebowali teraz opieki i bardzo cieszyło go to że mógł pomóc.

Gdy znaleźli się już w swoich pokojach ich mały skarb spał słodko w ramionach Elverna. Azazel zabrał go od kochanka i delikatnie położył na łóżku
-Wygląda tak ślicznie- wyszeptał elf
-Tak, to piękny chłopiec- przyznał drugi z nich ściągając z chłopca ubranie. Elvern patrzył zachwycony, na każdy skrawek nowo odkrytej skóry marząc by jej dotknąć tak prawdziwie.  Był świadom, że Azazel myśli o tym samym i obaj zdali sobie sprawy że ich połączenie nie ułatwiło im sprawy, tylko w jakimś stopniu pogorszyło
-My też powinniśmy się kłaść- Azazel pierwszy wyrwał się z transu, miał już trochę doświadczenia
-Tak masz rację- oderwał wzrok od Daga i pocałował anioła, był taki szczęśliwy. Powoli ściągał z siebie ubranie, był rannym ptaszkiem wykąpie się o świcie
-Kocham was obu- wyszeptał Azazel kładac się obok chłopca i całując go w policzek, na co ten przysunął się do niego
-Ja was również- Elvern zrobił to samo, ale ułożył się za plecami maluszka, obaj mężczyźni złączyli ręce na brzuszku chłopca i zasnęli niemal jednocześnie gdy tylko zamknęli oczy.

Tymczasem Rubeus Hagrid stanął z niedowierzaniem przed obliczem Lorda Voldemorta, ale nie to było przerażające, w każdym razie nie tak bardzo. To czego się obawiał to to że Voldemort się uśmiecha i to nie złośliwie czy kpiąco tylko ciepło i przyjaźnie. Wyglądał też na niewiele więcej niż 30 lat, co również wydawało mu się mało prawdopodobne
-Witaj w moim domu Hagridzie- odezwał się podchodząc do niego z wyciągniętą w geście powitania ręką- cieszę się że zdecydowałeś się do nas przyłączyć.
Olbrzym oszołomiony, potrzasnął ofiarowaną rękę a wtedy Syriusz, rzucił się na szyję Czarnego Pana z niemal dziecięcym okrzykiem " A nie mówiłem! ", ten tylko objął go i pocałował i w tej samej chwili Hagrid zrobił coś co nie udało się chyba żadnemu olbrzymowi- zemdlał.


##################################################################################
Wiem krótko, ale już nie mam siły a musiałam to z siebie wyrzucić, bo moja wena ostatnia jak widać szaleje:)



7 komentarzy:

  1. znalazłam chwilę na przeczytanie i bardzo mi się to podobało. Mogli zaczekać, to zrobili by trójkąci z Dagą. A chłopiec jest jeszcze taki malutki ale mądry.

    OdpowiedzUsuń
  2. mhm ^^ bardzo mi się podobało, bardzo bardzo bardzo,, co więcej mogę powiedzieć?
    Trochę mi się szkoda zrobiło, gdy Aza tak gwałtownie zareagował, buuu, ale po prostu się przyzwyczaił, że Daga jest z nim cały czas:)
    Ja chcem TRÓJKĄCIK ,,, oczywiście, nie mówię, że teraz, ale kiedyś w przyszłości,,, bardzo ładnie proszę *_*
    Twoja Maru;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Aza jest faktycznie strasznie nadopiekuńczy. Chłopak potrzebuje nowych przyjaciół,a to trudne,gdy włóczy się za nim opiekun. Szkoda, że nie pozwoliłaś Daga chociaż popatrzeć. Trochę doświadczenia by mu się przydało. Wiem, straszne z nas zboki. Jedna chce trójkącika, a druga zabawy w podglądacza.
    blog yaoi http://krasnagora.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. To miło że Daga mam nowych przyjaciół :) Tylko niech się od niego odczepi ten lis! Młody jest już zdecydowanie zajęty!
    Mdlejący Hagrid :D To musiał być nieziemski widok. Oby się nie potłukł za bardzo;) w końcu mam być nowym sprzymierzeńcem.
    A dyrektor planuje teraz coś bardzo złego, czy zwyczajnie złego? Chociaż za jedno i drugie zasłużył na porządnego kopa tam gdzie słońce nie dochodzi, a potem jakieś zimne miejsce w Azkabanie. To taka moja skromna propozycja ;)
    Rozdział rzeczywiście krótki, ale dobrze napisany :) Mam nadzieję, że będziesz miała teraz więcej weny. zwłaszcza przy tylu opowiadaniach.
    gnose

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział i mimo choroby i opóźnienia szybko to przeczytałam. Tak znów się rozchorowałam, to już przechodzi w nie wiadomo co. Już teraz nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. Ciekawa ta reakcja Hagrida, no ale każdy może mieć chwilkę słabości. Nie rozpisuję się więcej. Pozdrawiam cię, życzę zdrówka, dużo czasu na pisanie oraz weny giganta. :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetna ta twoja sztuka!! Sztuka bo zwykłym opowiadaniem nazwać tego nie można! KOBIETO JESTEŚ WYBITNA!!!! Nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów!!...Co do skomentowania tego rozdziału to aż brak literek i ogólnie słów by to opisać! Jest jak nie z tej planety ....a ta reakcja Hagrida!!...ahh nie ma co to jest najlepsze opowiadanie jakie kiedykolwiek czytałam. Życzę ogromnej ilości weny i wszystkiego co ci jeszcze potrzebne ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Hejeczka,
    wspaniale, Aza bardzo nadopiekuńczy jest mały potrzebuje przyjaciół, a trudno jest ich zdobyć jak za nim opiekun podąża... Hagrid o tak uśmiechnięty przyjaźnie Voldemort to widok wspaniały...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Zośka

    OdpowiedzUsuń