Azazel miał bardzo przyjemny sen. Śniło mu się ,że Daga delikatnie całuje go po twarzy a małe rączki chłopca przesuwały się w górę i w dół po jego klatce piersiowej i brzuchu
-Hej Aza- pocałował go w usta
-Skarbie co ty tu....
-Zostałeś ze mną- przytulił się do niego. Azazel właśnie przypomniał sobie co stało się wczoraj
-Kochanie wszystko dobrze? Boli cię coś?- Usiadł zaniepokojony
-Wszystko dobrze- uśmiechnął się do mężczyzny- Wracasz do siebie?
-Nie ja i Tom wyjaśniliśmy sobie pewnie sprawy- ucałował go w czółko
-Czyli mogę z tobą być?
-Tak maleńki- posłał mu ciepły uśmiech
-Dobrze. A teraz mnie pocałuj- przysunął się do niego
-Z przyjemnością- ucałował najpierw oba policzki, układając ukochanego z powrotem wygodnie na posłaniu. Zawisł nad nim i z uśmiechem patrząc w oczka powoli rozpinał piżamkę. Raz po raz całując odkryty skrawek lekko opalonego ciałka. Rozebrał w końcu ukochanego do bokserek i sam również ściągnął koszulę
- Kochanie pamiętaj że nic ci nie zrobię i zawsze możesz powiedzieć nie. Nawet jeśli mnie to zaboli
-Wiem-objął mężczyznę za szyję i przyciągnął go do pocałunku
Azazel całował powoli i namiętnie ciesząc się ciepłem ukochanych usteczek i dotykiem skóry pod sobą. Daga nie mógł uwierzyć że jego marzenie się spełnia. Skupił się na całujących go ustach które przyssały się teraz do jego szyi całując liżąc i delikatnie gryząc. Daga czół wbijający się w jego nogę nabrzmiały członek ukochanego, chciał sięgnąć do niego ręką ale Azazel podniósł obie nad jego głową
-Zrobimy to inaczej- szepnął i przygryzł płatek uszka co wywołało drżenie na ciele chłopca. Mężczyzna całował teraz klatkę piersiową i brzuch specjalnie omijając sutki i pępek. On również czół erekcję w bokserkach ukochanego
-Ja już...- chłopcu zabrakło tchu
-Ci skarbie, za chwilkę- przekręcił ich oboje i ułożył tak że ich erekcje się stykały i powoli zaczął poruszać biodrami ocierając się o Daga. Obaj byli już blisko. Azazel całował go coraz namiętniej raz po raz odbierając mu dech. Ruchy jego bioder stały się coraz szybsze i w końcu odchylając głowę do tyłu doszedł krzycząc imię ukochanego. Daga w tej samej sekundzie zrobił to samo opadając na pierś mężczyzny
-Kocham cie Daga- ucałował raz jeszcze spocone czółko i zamknął oczy
-Ja ciebie też- przytulił się do niego i też zamknął oczy- Aza?
-Tak maleńki?
-Co powiedział tata?
-Ze nie miał racji i że rozumie to że jesteśmy razem
-To dobrze tak bardzo za tobą tęskniłem
-Ja też kochanie. Może jeszcze się prześpisz?- Zasugerował delikatnie
-Ale już nigdy mnie zostawiaj
-Nie dobrowolnie- zamknął oczy i objął chłopca mocniej
-Śpiący...- Daga ziewnął i w pokoju zrobiło się cicho. A kochankowie usnęli spleceni w miłosnym uścisku
Tom spędził długie godziny przygotowując sypialnie. Chciał żeby wszystko było jak najlepsze. Kilka godzin i znów zobaczy ukochanego męża. Wciąż jeszcze pamiętał dzień gdy Syriusz dowiedział się kim jest naprawdę:
-Tom! Jesteś tu!?- Do drzwi w jego mieszkaniu w Hogsmeade od kilku minut dobijał się jego kochanek. Niestety nie mógł otworzyć był zajęty- Tom do cholery otwórz!
Przez chwilę nic się nie działo i nagle drzwi po prostu wypadły z zawiasów
-Syriuszu co tu robisz?- Odezwał się spokojnym ale zimnym głosem
-Śmierciożercy, nie słyszałeś?- Objął go
-Syr nie teraz- odsunął go od siebie delikatnie ale stanowczo
-Tom kochany co się stało?
-Po prostu nie mam czasu
-Masz tam kogoś?- Zapytał przechodząc obok niego do sypialni. Był szybszy i otworzył drzwi. Nie tego się spodziewał. W sypialni był ktoś ale nie inny mężczyzna tylko jego kuzynka Bella i jej mąż
-Syr...- Tom położył mu rąkę na ramieniu
-Kim ty do cholery jesteś!?- Odwrócił się do niego i odsunął na krok
-Syriuszu, ty o niczym nie wiesz?- Odezwała się Bella
-Czego ja nie wiem?
-Zostawcie nas- Tom zwrócił się do pozostałych- Kochany Dumbledore to ukrywa...
-Wiem że to zły człowiek!
-Tom Riddle to moje prawdziwe imię ale nie wielu go zna. Jestem bardziej znany jako Lord Voldemort
-Nie...- Syriusz opadł na kolana
-Wybacz, zrozumiem jeśli...
-Nic nie mów. Tylko obiecaj mi coś- nie podniósł się z podłogi ale przysunął się na kolanach do kochanka- Obiecaj że mnie nie odrzucisz. Jestem twój i bez względu na wszystko będę
-Wstań kochany- wziął go w ramiona- Nigdy należymy do siebie ale...
-Nie przeszkadza mi to jesteś tym kim jesteś nikt nie jest idealny
-Ty jesteś- pocałował go- Bałeś się wybacz
-To nie to nie mówmy o tym. Weź mnie do łóżka za 2 godziny muszę wrócić
-Ty jeden jesteś w stanie rozkazywać Lordowi Voldemortowi- Zaśmiał się i podniósł go oplatając nogami ukochanego swoje biodra.
Tom uśmiechnął się na samo wspomnienie. Syriusz zawsze był jego światłem, tak brutalnie mu odebranym. Dlatego też teraz sam bez pomocy elfów dbał o wszystko. Spojrzał na zegarek. Lucjusz powinien już zacząć wykonywać swoje zadanie.
Lucjusz nienawidził tego miejsca. Azkaban go przerażał. Ale tylko on mógł to zrobić. Wszedł w bramy więzienia oddychając głęboko. Dementorzy latali obok niego jak sępy chcąc wyssać wszystko. Nie miał pojęcia jak pracujący tu czarodzieje to wytrzymują.
-Malfoy- powiedział do dziury w ścianie
-Więzień 56248?
-Tak. 20 minut, polecenie ministra
-Oczywiście. Jeszcze tylko kontrola- to było najtrudniejsze.
Na szczęście wszystko się udało i po krótkiej chwili szedł już dalej. Cela w której znajdował się jego krewny znajdował się na końcu długiego korytarza. Tu krzyki więźniów były najstraszniejsze. Smród i pleśń przyprawiała go o odruch wymiotny.
Drzwi otworzyły się i wszedł do środka niewielkiego pomieszczenia. Kilka lat temu Syriusz był w opłakanym stanie. Teraz był po prostu straszny. Wychudzony,tak blady że jego skóra niemal świeciła. Włosy i broda sięgały ziemi. I ten obłęd w oczach. Nie miał siły nawet się poruszyć
-Syriuszu- na dźwięk swojego imienia zatrząsł się i skulił jeszcze bardziej- Wiem że mnie słyszysz- zaczął powili do niego podchodzić- Teraz stąd wyjdziemy..
-Nie- ochrypły szept tym razem to jego przyprawił o dreszcze
-Tak twój syn i mąż na ciebie czekają ale musimy się spieszyć- stał już przy nim- Wstań- mężczyzna jednak nie poruszył się.
Lucjusz pochylił się i podnosząc go jakby tamten nic nie warzył co za pewne było prawdą. Posadził go na pryczy i wyjął niewielki flakonik. W środku była lepka substancja którą naznaczył czoło ręce klatkę piersiową plecy i nogi mężczyzny kreśląc na nich niezrozumiałe znaki. Po czym wziął go na plecy i wyprostował się. Z kieszeni wyjął zmniejszone ciało i ułożył je w kącie celi tam gdzie znalazł Syriusza. I po prostu wyszedł.
Uczucie mdłości mieszało mu się teraz ze strachem. Ale szedł dalej. Dementorzy nie zatrzymali go ani razu. On sam przystanął raz jeszcze nie opodal bramy
-Więzień nie żyje. Zabił się roztrzaskując sobie głowę o mur
-To dobrze to ścierwo przeżyło i tak już za długo- wzruszył ramionami tamten.
Lucjusz odszedł szybkim krokiem i gdy tylko znalazł się w bezepiecznej odległości natychmiast deportował się do dworu.
Wedle instrukcji znalazł się w przygotowanym wcześniej pomieszczeniu. Tom stanął naprzeciwko niego gdy tylko się zmaterializował
-I?- Zapytał
-Udało się- Lucjusz podszedł do fotela najbliżej kominka. Delikatnie opuścił ciało i starł znaki
-To...- głos Toma po prostu się załamał, nie często zdarzało mu się płakać teraz jednak nie mógł się powstrzymać
-Będzie dobrze- Lucjusz delikatnie objął przyjaciela- Teraz śpi nie wystrasz go tylko gdy się obudzi i bądź cierpliwy. Syriusz zawsze był silny i tego wyjdzie
-Miejmy nadzieję nie mogę go stracić. Dziękuję ci
-Drobiazg- posłał mu pocieszający uśmiech i wyszedł.
Tom wziął ukochanego na ręce i przeniósł na łóżko przykrył i usiadł obok wpatrując się w wciąż jeszcze młodą twarz na której nie było widać już tego co tak kochał. Był jednak zdeterminowany by to odzyskać
Daga i Aza razem to coś co lubię:)
OdpowiedzUsuńBrawa dla Toma za przyznanie się do błędu! I za determinację żeby odzyskać ukochanego. Teraz musi się postarać żeby pomóc Syriuszowi. Na pewno on i Daga dadzą radę i przywrócą mu radość życia:)
Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! gnose
Cudo! Nareszcie Tom odzyskał Syriusza. Co za Dumbeldore! Ja go nie cierpie! Jak można wymyślać takie beznadziejne postacie? Tutaj zdecydowanie pani Rowling ma u mnie wielkiego minusa. Scenka z Azem i Dagą była super, nie moge doczekać się pierwszego razu Dagi! Pozdro, Rotan VEL. Alen...
OdpowiedzUsuńŁooo..... Miejmy nadzieję, że Syriusz wyzdrowieje i pozbędzie się tej więziennej atmosfery :) Rozdzialik bardzo ładny... tylko te 'z tond' mnie lekko razi nie powinno być czasem 'stąd'?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny :)
Życzę Syriuszowi zdrowia i Tomowi wiele cierpliwości do niego. Rozdział super więc przechodzę do kolejnego rozdzialiku. ^^
OdpowiedzUsuńHejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, zsyriusz ocalony, na pewno powróci do zdrowia, ale będzie potrzebował dużo ciepła i opieki a na pewno Tom i Dagda o to zadbają...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Zośka