wtorek, 31 stycznia 2012

Rozdział 19

Daga obudził się zły i zmęczony jak co rano dokąd tata nakrył go w sypialni Azazela i zrobił okropną awanturę. Ciągle gdy o tym myślał miał dreszcze:
Daga poczuł delikatne pocałunki na karku i ciepłe ręce na plecach. Nie otworzył oczu tylko uśmiechnął się i wtulił w poduszkę
-Dzień dobry skarbie- usłyszał szept mężczyzny tuż przy swoim uchu
-Hej- odwrócił się i zarzucił ukochanemu ręce na szyje
-Tom ma już dla ciebie plany na dzisiaj?- zapytał odgarniając włosy z czółka chłopca
-Nie wiem, tata mówił że chcę porozmawiać o powrocie do szkoły
-Tak, to dobry pomysł, ale czy to nie za wcześnie?
-Nie przecież straciłem rok
-I to moja wina, kochanie....
-Nie- pocałował go namiętnie
-Skarbie, powinienem cię chronić
-I to robisz- powoli przesunął rączkę niżej do linii spodni- Proszę- szepnął
-Wiesz jak bardzo tego chcę- pocałował go- Ale Tom nawet nie wie że tu jesteś i jeśli to odkryje...
-Nie odkryje- powędrował rączką do nabrzmiałego członka mężczyzny
-Kochanie pozwól mi- powoli rozpiął piżamkę i zaczął całować szczupłą pierś ukochanego. Daga ciągle miał rękę w spodniach Azazela i delikatnie przesuwał nią po drżącym kawałku ciała mężczyzny. Nie było mu łatwo się skupić bo rozkosz jaką dawały mu usta i język ukochanego nie dawały mu jasno myśleć.
-Oddychaj maleńki- szepnął mężczyzna całując go namiętnie powoli wkładając język do ukochanych usteczek. Wyciągną również rączki Daga ze swoich spodni i oplótł nimi swoją szyję.
-Pokaże ci coś- uśmiechnął się do niego ale zanim cokolwiek zrobił, poczuł zbliżającą się obecność Toma. Więc szybko oderwał się od chłopca, zakrywając ich obu
-Czemu...
-Tom- szepnął i przysunął go do siebie instynktownie zasłaniając przed atakiem.
Drzwi otworzyły się z trzaskiem. Pierwsze co zobaczył to różkżkę, a później do środka wszedł Lord Voldemort i Azazel po raz pierwszy w pełni zdał sobie sprawę kim mężczyzna jest na prawdę
-Wiedziałem!- Azazel przeleciał przez pokój. Postanowił się nie bronić
-Tato!- Daga rzucił się w stronę ukochanego
-Daga, idź do siebie- nie patrzył na syna
-Nie!
-Powiedziałem!- tym razem przeniósł wzrok na chłopca, zapłakana buzia poruszyła jego serce, ale nie przestał ciskać zaklęciami w mężczyznę
-Kochanie, idź nic mi nie będzie- głos Azazela na szczęście był spokojny
-Obiecujesz?
-Tak- Daga niechętnie opuścił sypialnie. Ale z korytarza wciąż jeszcze słyszał kłótnie.
Później nie było lepiej dostał pierwszy w życiu szlaban i Azazel nie mógł przebywać z nim sam na sam a to bolało. Nawet bardziej niż strata zaufania ojca.

Dzisiaj miał jednak powód żeby wstać. Do domu wracał Draco i Daga mimo wszystko bardzo się cieszył, że przyjaciel wraca może uda mu się przestać myśleć o tej całej sytuacji
-Daga- usłyszał głos taty z korytarza- Lucjusz będzie tu za kilka minut. Jeśli chcesz możesz udać się z nim na peron
-Na prawdę?- otworzył drzwi i uściskał serdecznie Toma
-Tak- uśmiechnął się- Wiem że ty i Draco jesteście przyjaciółmi i będziecie mieli dużo czasu na rozmowę
-Dziękuję.
-Nie ma za co Książę a teraz ubierz się i zejdź na śniadanie
-Dobrze- posłał mu jeszcze jeden uśmiech i zamknął za sobą drzwi.
Wiedział że bardzo się stara i doceniał to ale przed nim jeszcze daleka droga.

Azazel był wściekły co było normalne w jego stanie. Owszem widywał ukochanego codziennie ale nie mógł go dotknąć nawet niewinne przytulenie było zabronione. To nie było sprawiedliwe, jednak musiał się z tym jakoś pogodzić.
Zszedł na śniadanie w podłym nastroju. A gdy zobaczył że jego miejsce jest zajęte. Zawarczał cicho i usiadł naprzeciw ukochanego
-Aza- ucieszył się Daga
-Dzień dobry kochanie- posłał mu nikły uśmiech
-Jadę odebrać Draco. Chcesz jechać ze mną?
-Skarbie...
-To dobry pomysł- wtrącił się Lucjusz- Dla ochrony oczywiście- dodał pod wpływem spojrzenia Toma
-Oczywiście- skinął głową, wiedział że był zbyt surowy, ale duma nie pozwalała mu tego przyznać
-Tato?- Daga pociągnął go za rękę żeby zwrócić na siebie jego uwagę
-Tak?
-A możemy jeszcze pojechać na Pokątna?
-Jeśli będzie na to czas to tak- pogłaskał syna po głowie- Rebastanie Bello czekam na was w gabinecie- i wyszedł.

Pół godziny później, stali we 3 na peronie i czekali na przyjazd szkolnego pociągu. Daga był tak szczęśliwy że skakał żeby dojrzeć lokomotywę. W końcu Azazel posadził go sobie na ramionach. A Lucjusz skinął głową że nic nie powie Tomowi
-On nie jest zły- odezwał się po jakimś czasie
-Wiem. Byłem nie ostrożny...
-Już jedzie- Daga omal nie spadł gdy zaczął machać gwałtownie rękami.

Tłum uczniów kolorowym strumieniem wylewał się z wagonów. Wszyscy śmiali się i przekrzykiwali, wspominając miniony rok. Draco nie był wyjątkiem, razem ze starymi i nowymi przyjaciółmi obgadywali jeszcze ostatni tydzień gdy ktoś wskoczył mu na plecy
-Draco!
-Daga! Co ty tu robisz?- uściskał przyjaciela serdecznie
-Przyjechaliśmy do ciebie. Ja wujek i Aza
-Super. Chodź mam i tyle do opowiedzenia. Podobno twój tata wrócił- pociąnął go za rękę w stronę czekających mężczyzn
-Tato!- Draco przytulił się do Lucjusza
-Ja i mama tęskniliśmy- objął syna- Miałeś dobry rok?
-Tak. I mam tyle do opowiedzenia
-Możemy już iść?- zapytał Daga
-Dobrze. Poza tym zaczynamy zwracać na siebie uwagę- Azazel rozejrzał się po peronie, miał rację.
-Na Pokątną. Do lodziarni!- Krzyknęli obaj chłopcy
-Więc chodźmy- Lucjusz wziął syna za rękę. Azazel przytulił do siebie ukochanego i zniknęli z zatłoczonego peronu.



#################################################################################
Ostatnio ciężko z weną:( Poproszę o komentarze, może dzieki nim wróci szybciej:)







7 komentarzy:

  1. Co za okrutna kara! Dla nich i dla mnie, bo ja uwielbiam czytać o tym jak się przytulają itp. No ale... skoro oni jakoś wytrzymują to ja się też postaram :)
    Rozdział fajny, zwłaszcza że się miło kończy;)
    Duuużo weny!
    gnose

    OdpowiedzUsuń
  2. fajny rozdział, ale...kurcze- Tom przesadził. co on sobie wyobraża- nie no rozumiem ze jest jego ojcem i te sprawy, ale jak on śmiał rozdzielić ich !!! i to w takim momencie !!! a ja tak na to czekałam :C no dobra, koniec z mazgajeniem się ;D życzę dużo weny i czasu na pisanie

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzymaj mnie bo Tom skończy jako czerwona plama!!!!! Jak on mógł dać im TAKĄ karę przecież nie robili nic złego. Rozumiem, że jest jego ojcem i w ogóle, I ŻE JEST ZAZDROSNY O ICH UCZUCIE. Ale bez przesady!!! Dobra kończę swoje jęki, bo przyszedł czas na ocenkę rozdziału. Brak weny, którego nie widać w rozdziale jest uważany za nieistniejący. Świetnie napisana notka, która łapie za serce tak okrutną karą, od razu mam nadzieję, że W KOŃCU Tom POGODZI SIĘ z Azazelem. Pozdrawiam, życzę dużo czasu na pisanie, weny giganta i zdrowia. ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Ostatnio nie wiem czy dodawałam komentarze ale chcę powiedzieć, że ciągle czytam nowe notki. Z powodu tego, że komórka nie pozwala dodawać komentarzy, komentuje dopiero teraz.
    Notka cudna...Daga to jeszcze dziecko, nie dziwne, że Tom chce go chronić i odciąga go od Azazela.
    Cóż, towarzysz Dagi jest dużo starszy i o wiele silniejszy.
    życzę dużo weny

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też chce lody! Jak jakieś dobre to zjem nawet przy tych mrozach!
    Biedni Daga i Azazel. Aż chce się zamknąć Toma w schowku na miotły żeby mogli się poprzytulać.
    Pisz dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej, komentuje pierwszy raz a czytam opowiadania od początku. Chciałam powiedzieć, ze piszesz po prostu CUDOWNIE. Nie mogę się doczekać następnej notki. ; )


    Bezimienna...

    OdpowiedzUsuń
  7. Hejeczka,
    wspaniale, co za okrutna kara Tom, choć mogę zrozumieć Toma jako ojca, ale jednak powinno liczyć się dla niego szczęście syna...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń